Rosję czekają trudne lata. Jest zbyt mocno uzależniona od cen ropy i gazu
Rosja nie jest przygotowana na kryzys: gospodarka jest w dużej mierze uzależniona od cen surowców i od politycznych decydentów. To nie sprzyja długofalowym inwestycjom. – Ryzyko jest tu wysokie, ale i zyski mogą być dość wysokie – ocenia Iwona Wiśniewska, ekspertka z Ośrodka Studiów Wschodnich.
29.08.2012 | aktual.: 29.08.2012 07:37
Stawka utrzymująca się na poziomie 100 i więcej dolarów za baryłkę ropy pozwala Rosji na ekonomiczny rozwój. Jednak sporym zagrożeniem byłby poważny kryzys w Europie.
– Jego konsekwencje, jakimi mogłoby być obniżenie cen surowców, spowodowałyby ponownie duże turbulencje w Rosji. Tym razem Moskwa nie posiada takich zasobów finansowych, jakie posiadała w 2009 roku, dzięki którym zdołała wówczas sytuację na swoim rynku unormować – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Iwona Wiśniewska.
Po trudnym 2009 roku, kiedy rosyjski PKB notował kilkuprocentowe spadki, gospodarka odbiła się od dna. Dziś wzrost gospodarczy jest na poziomie około 4 proc., podobna wielkość prognozowana jest na kolejne lata.
– To nie jest satysfakcjonujący wzrost dla Rosji, zwłaszcza, że zapóźnienia w stosunku do wiodących gospodarek światowych są bardzo duże. Potrzeba modernizacji rosyjskiej gospodarki jest ogromna – uważa ekspertka. – Jeżeli rzeczywiście nadejdzie poważny kryzys, to niewątpliwie uderzy także w Rosję. To jest kwestia popytu na ich najważniejsze towary eksportowe, czyli gaz i ropę naftową. Będą to trudne lata.
Mimo, że Władimir Putin, dochodząc do władzy, obiecywał uniezależnienie Rosji od światowych trendów i od koniunktury na surowce naturalne, to po przeszło 12 latach rządów okazuje się, że ta zależność zwiększyła się.
– Ten sektor jest zbyt strategiczny i dochodowy, zwłaszcza dla ludzi powiązanych z rosyjską elitą władzy, żeby można było z niego zrezygnować – wyjaśnia Iwona Wiśniewska.
W ocenie ekspertki, Moskwa mogłaby postawić na rozwój wymiany handlowej, co pozwoliłoby na wzmocnienie i rozkwit innych branż. Jednak polityka prowadzona przez rosyjską elitę wobec zagranicznych inwestorów oraz klimat inwestycyjny w ciągu tych ostatnich kilkunastu lat pogorszyły się. Według rankingu Banku Światowego „Doing Business” Rosja ze 140. pozycją znajduje się np. za Kazachstanem.
– To też świadczy o tym, jak nieprzyjazne jest to państwo dla biznesu, a jednocześnie, biorąc pod uwagę wzrost w latach minionej dekady, jak bardzo atrakcyjne. Czyli ryzyko jest tu wysokie, ale i zyski mogą być dość wysokie – podsumowuje.
Zarówno Unia Europejska, jak i Stany Zjednoczone liczą na to, że wstąpienie Rosji do Światowej Organizacji Handlu będzie impulsem do rozwoju wymiany handlowej z tym krajem.