Rośnie sprzedaż testów na COVID-19. W Lidlu online pustki w magazynie
Przybywa w Polsce zakażeń i osób testujących się na COVID-19. Część osób decyduje się też na zakup testów oferowanych przez duże sieci marketów. Choć lekarze ostrzegają, że wyniki takich testów mogą wprowadzać w błąd, sprzedaż rośnie. Widać to m.in. po statystykach Lidla, gdzie np. w magazynach obsługującym zamówienia online nie są dostępne.
27.11.2021 10:33
Czwarta fala pandemii COVID-19 przybiera na sile. W kolejnych dniach diagnozuje się w Polsce ponad 20 tys. zakażonych osób. Umiera kilkaset dziennie.
Statystyki rosną, bo też wykonywanych jest coraz więcej testów. I to nie tylko tych oficjalnych, robionych przez medyków. Popularność zyskują też testy, które można wykonać samodzielnie, a dostępne są m.in. w dużych sieciach marketów.
- Od kilku tygodni zauważamy wzrost sprzedaży obu oferowanych przez nas testów, co jest wynikiem rosnącej liczby zakażeń - informuje Aleksandra Robaszkiewicz z sieci Lidl.
Przedstawicielka sieci, cytowana przez serwis dlahandlu.pl, przekonuje, że ze względu na społeczną odpowiedzialność warto w apteczce domowej posiadać test antygenowy, który w przypadku ewentualnej infekcji daje możliwość sprawdzenia, czy jest to zakażenie koronawirusem, czy standardowe przeziębienie.
Problem w tym, że przy podejrzeniu zachorowania, trzeba po taki test wybrać się do sklepu. Obecnie w sprzedaży internetowej Lidla testy na COVID-19 nie są dostępne. Choć jak przekonuje Robaszkiewicz, to tylko przejściowe braki.
Faktycznie, na stronie internetowej sieci znajdziemy dwa rodzaje testów: serologiczny i antygenowy, ale w obu przypadkach widnieje informacja, że nie ma ich na magazynie.
Nie tylko Lidl sprzedaje testy na koronawirusa. W swojej ofercie mają je też np.: Biedronka, Aldi, Intermarche, Kaufland czy Netto.
Kontrowersje wokół testów z marketu
- Zalecamy ostrożność w przypadku testów, które dostępne są w dyskontach. Osoba po wykonaniu takiego testu nie dowie się niczego konkretnego. Mogą one dawać fałszywe poczucie bezpieczeństwa - tłumaczyła w money.pl Alina Niewiadomska, prezes Krajowej Rady Diagnostów Laboratoryjnych.
Wskazała, że w przypadku wyniku negatywnego osoba taka będzie myślała, że jest zdrowa.
- Tymczasem test nie wykryje świeżego zakażenia, ponieważ na wytworzenie przeciwciał organizm potrzebuje czasu. Pozytywny wynik testu świadczy jedynie o kontakcie z koronawirusem, ale nie ma pewności, że był to SARS-CoV-2, ponieważ jest to duża grupa blisko spokrewnionych wirusów - wyjaśnia.
Taki test nie daje też odpowiedzi na pytanie, czy wykryte przeciwciała zostały wytworzone w trakcie choroby, czy było to bezobjawowe zakażenie.
Lekarze zachęcaj do korzystania z testów wykonywanych w laboratoriach, a nie z tych, które można kupić w detalicznej sprzedaży.
Prezes KRDL przyznaje, że za decyzją o zakupie testu może stać to, że wiele osób chce odroczyć wizytę u lekarza i uzyskać jak najszybciej informację o tym, czy są zakażone.