Rostowski: w niedalekiej przyszłości deficyt finansów poniżej 3 proc. PKB

W niedalekiej przyszłości deficyt sektora finansów publicznych ma spaść poniżej 3 proc. PKB i wtedy wejdziemy do strefy euro - powiedział minister finansów Jacek Rostowski podczas IV kongresu spółek giełdowych SEG.

15.10.2009 17:55

W niedalekiej przyszłości deficyt sektora finansów publicznych ma spaść poniżej 3 proc. PKB i wtedy wejdziemy do strefy euro - powiedział minister finansów Jacek Rostowski podczas IV kongresu spółek giełdowych SEG.

Minister poinformował, że jego intencją jest takie "schodzenie z deficytem, by w niezbyt dalekiej przyszłości" spadł on poniżej 3 proc. PKB.
- Wtedy wejdziemy do strefy euro - zaznaczył.

Państwo, które chce zastąpić swoją walutę euro, musi spełnić kryteria z Maastricht (konwergencji). Na przykład inflacja nie może przekraczać w ciągu jednego roku o więcej niż 1,5 pkt proc. średniego wskaźnika inflacji z trzech krajów UE o najbardziej stabilnych cenach. Ponadto poziom deficytu sektora finansów publicznych nie może na trwale przekroczyć 3 proc. PKB, a dług publiczny - 60 proc. PKB.

Rostowski zapewnił, że nie grozi nam scenariusz węgierski. Na początku naszego stulecia Węgry cieszyły się wysokim wzrostem gospodarczym, ale miały rozbudowane wydatki i wysoki dług publiczny oraz rozbudowane wydatki publiczne. Zaniechanie koniecznych reform doprowadziło do zapaści finansów publicznych.

- Jeśli chodzi o oszczędności to warto sobie uświadomić, że w budżecie na 2010 rok fundusz płac w sektorze budżetowym, z wyjątkiem nauczycieli, będzie na tym samym poziomie, co w tym roku. Wydatki rzeczowe będą na poziomie nominalnie 10 proc. niższe niż w tym roku - powiedział. Dodał, że wydatki inwestycyjne - z wyjątkiem inwestycji infrastrukturalnych i drogowych - będą na poziomie równym lub 10 proc. niższym niż obecnie.

Według szefa MF, poziom wydatków publicznych, jak na stan rozwoju polskiej gospodarki, jest jednak "trochę wysoki".
- Damy sobie z tym radę w średnim horyzoncie dzięki temu, że polska gospodarka będzie rosła, a wydatki będziemy korygować - podkreślił.

Wiceminister skarbu państwa Joanna Schmid powiedziała z kolei, że mimo wycofania się RWE z prywatyzacji Enei plan osiągnięcia przychodów z prywatyzacji na poziomie 37 mld zł do końca 2010 jest ciągle realny.

Ministerstwo Skarbu Państwa poinformowało w środę, że niemiecki koncern energetyczny RWE AG nie złożył oferty na akcje Enei. Do 15 października miał złożyć wiążącą ofertę kupna większościowego pakietu akcji Enei, należących do Skarbu Państwa. Był jedynym oferentem. Resort dodał, że w czwartek zakończy proces prywatyzacji tej spółki i rozważa rozpoczęcie nowego jeszcze w tym roku.

Według Schmid, przesunięcie sprzedaży Enei nie przyczyni się do problemów z budżetem.
- Przed nami są jeszcze inne projekty, a poza tym zrealizowaliśmy bardzo wysokie dochody z dywidend - powiedziała. Wyjaśniła, że plan na ten rok zakładał osiągnięcie dochodów z tego tytułu w wysokości 3 mld zł, a osiągnięto 11 mld zł. Dodała, że proces sprzedaży Enei rozpocznie się po raz kolejny, ale jest mało prawdopodobne, by przychody wpłynęły do tegorocznego budżetu.

Wcześniej minister Rostowski powiedział, że fiasko prywatyzacji Enei nie ma znaczenia dla budżetu, bo plan prywatyzacji rozpisano na dwa lata, czyli do końca 2010 r.

Źródło artykułu:PAP
finansedeficytpkb
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)