Rosyjski bank centralny szacuje straty. Odpływ kapitału może być gigantyczny
"Jest całkiem możliwe, że rosyjski sektor bankowy straci połowę swojego kapitału" - powiedział w czwartek Dmitrij Tulin, pierwszy zastępca prezesa Banku Centralnego Federacji Rosyjskiej. Taki może być skutek zachodnich sankcji nałożonych na Rosję za inwazję na Ukrainę.
14.04.2022 | aktual.: 14.04.2022 15:48
Słowa Tulina cytuje w czwartek Reuters, powołując się na rosyjską agencję TASS. Rosyjski sektor finansowy i gospodarka ucierpiały w wyniku bezprecedensowych zachodnich sankcji: między innymi zamrożenia rezerw Banku Centralnego Rosji i banków komercyjnych, a także zablokowania transakcji dolarowych. Większość rosyjskich banków została też odcięta od systemu komunikacji międzybankowej SWIFT.
Zachód planuje kolejne sankcje
Zachód zakazał też eksportu szeregu technologii do Rosji i zamroził zagraniczne aktywa oligarchów. Sankcje na Moskwę są nakładane m.in. przez Unię Europejską, Stany Zjednoczone, Kanadę, Australię, Szwajcarię. Ich lista z tygodnia na tydzień się wydłuża.
Obecnie w Unii Europejskiej trwają dyskusje m.in. nad embargiem na rosyjską ropę i gaz (o to będzie jednak trudno, natomiast mocne ograniczenie ich importu jest już właściwie pewne). Bruksela zapowiedziała też, że od sierpnia wejdzie w życie zakaz importu węgla z Rosji.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Kolejne pakiety sankcji są potrzebne, bo pierwszy cios ekonomiczny w Moskwę, choć był oceniany jako bardzo silny, nie doprowadził do szybkiego kryzysu w Rosji. Krajowi temu udało się uniknąć niewypłacalności, która przez pewien czas mu groziła, a po pierwszych mocnych spadkach rubel zaczął się umacniać. Nie udało się więc zniechęcić Władimira Putina do prowadzenia wojny.
Ile straci Rosja?
Bank Światowy szacuje, że PKB Rosji skurczy się w tym roku o 11,2 proc., podczas gdy gospodarka zaatakowanej przez Rosję Ukrainy, w której toczą się wyniszczające walki, zmniejszy się aż o 45 proc. Zdaniem Polskiego Instytutu Ekonomicznego to zachowawcza prognoza, bo w jego opinii instytucje międzynarodowe często zaniżają skalę wydarzeń skrajnych. Dlatego PIE szacuje, że straty dla gospodarki mogą sięgnąć nawet 50 proc.