Mere powraca. Rosyjski sklep zmienił szyld i działa dalej

Mere, duża marka hard dyskontów z Rosji, zmieniła szyld na MyPrice i zamierza dalej prowadzić handel w krajach Europy Zachodniej. Niespełna dwa lata temu zniknęła z Polski. Oficjalnym powodem zamykania sklepów był malejący popyt.

Rosyjski dyskont zmienił nazwę i udaje zachodni sklep
Rosyjski dyskont zmienił nazwę i udaje zachodni sklep
Źródło zdjęć: © Adam Świerczyński | Adam Świerczyński
oprac. AS

20.02.2024 | aktual.: 11.03.2024 06:30

Przed wojną w Ukrainie należąca do firmy Svetofor marka Mere była obecna w Rosji, Chinach, Kazachstanie i na Białorusi. Sieć wchodziła także nieśmiało na rynki Europy Zachodniej, m.in. do Niemiec. Łącznie posiadała około 800 placówek.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Sprzedaje auta za miliony! "Tesli mi nie szkoda, traktuję ją jak lodówkę" - Robert Michalski #18

Mere pojawiło się także w Polsce. Pierwszy sklep został otwarty w 2020 r. w Częstochowie, łącznie nad Wisłą stanęło 9 placówek. Mimo długich przygotowań ekspansja nie zakończyła się sukcesem. I to pomimo faktu, że dyskont reklamował się jako tańsza alternatywa dla innych tanich sklepów i podkreślał, że jego ceny są o 20 proc. niższe niż u konkurencji.

Polacy nie rzucili się jednak masowo do sklepów hard dyskontu, a gwoździem do trumny rosyjskiej sieci okazał się moment inwazji Rosji na Ukrainę. Sprzedawcy Mere przyznali w rozmowie z echodnia.eu, że sprzedaż "siadła" już w pierwszym tygodniu po wybuchu wojny.

Mere - nowa nazwa, stary format

Teraz belgijskie media donoszą, że Mere wraca pod nowym szyldem. Sklepy będą nazywać się MyPrice. Format zostaje jednak ten sam - towar będzie się ściągać wprost z palet, a o świeżych warzywach klienci mogą zapomnieć. Wszystko po to, by utrzymać jak najniższe ceny.

Serwis dlahandlu.pl pisze, że MyPrice ma strony internetowe w pięciu językach - holenderskim, angielskim, francuskim, niemieckim i rosyjskim. Witryna informuje jednak tylko o trzech sklepach - wszystkich zlokalizowanych na terenie Belgii.

Miejscowe władze nie są zadowolone z obecności rosyjskiej sieci w swoim sąsiedztwie. Burmistrz miasta Boom przyznał, że poprosił policję o monitorowanie sytuacji. - Jeśli będą problemy, mogę zamknąć supermarket - zagroził.

Źródło artykułu:WP Finanse
Wybrane dla Ciebie