Rosyjski gaz: Ukraina niewiele zwojuje
Moskiewski dziennik "Kommiersant" przewiduje, że Ukrainie nie uda się radykalnie zmniejszyć cen na rosyjski gaz. Wczoraj na rozmowy do Moskwy w tej sprawie przybyła ukraińska delegacja na czele której stoi minister paliw i energetyki Jurij Bojko i nowy szef "Naftohazu Ukrainy" Jewhenij Bakulin.
Moskiewski dziennik "Kommiersant" przewiduje, że Ukrainie nie uda się radykalnie zmniejszyć cen na rosyjski gaz. Wczoraj na rozmowy do stolicy Rosji w tej sprawie przybyła ukraińska delegacja na czele której stoi minister paliw i energetyki Jurij Bojko i nowy szef "Naftohazu Ukrainy" Jewhenij Bakulin.
"Kommiersant" pisze, że ukraińska delegacja przywiozła na rozmowy projekt porozumienia dotyczącego utworzenia konsorcjum gazowego z udziałem firm z Rosji, Ukrainy i Unii Europejskiej. Projekt przewiduje również możliwość bezpośredniego wejścia "Gazpromu" na ukraiński rynek.
Gazeta pisze, że Ukraina , które obecnie kupuje gaz po 305 dolarów za tysiąc metrów sześciennych, chce płacić za to paliwo tyle co Białoruś czyli 168 dolarów. Rosyjski analityk Witalij Gromadin uważa, że Kijów może liczyć na zmniejszenie cen na gaz o 15-20 procent ale nie na tak dużą ulgę jaką ma Białoruś, która jest w unii celnej z Rosją.