Trwa ładowanie...
d3rtdp3

RPP powinna podnieść stopy proc., by ostudzić oczekiwania infl. - Bratkowski z RPP (wywiad)

30.08. Warszawa (PAP) - Obecnie priorytetem RPP powinno być zarządzanie oczekiwaniami inflacyjnymi, dlatego należy podnieść stopy procentowe, aby ostudzić te oczekiwania - uważa...

d3rtdp3
d3rtdp3

30.08. Warszawa (PAP) - Obecnie priorytetem RPP powinno być zarządzanie oczekiwaniami inflacyjnymi, dlatego należy podnieść stopy procentowe, aby ostudzić te oczekiwania - uważa Andrzej Bratkowski z Rady Polityki Pieniężnej. Obecnie przy podnoszeniu stóp z wyjątkowo niskiego poziomu, niewykluczone są silniejsze, jednorazowe ruchy.

"Moim zdaniem w tej chwili głównym zagrożeniem, jeśli chodzi o wzrost inflacji w Polsce, są oczekiwania inflacyjne, biorące się z tego, że mieliśmy przez długi czas bardzo luźną politykę pieniężną. Myślę, że podstawowym problemem dla Rady jest obecnie nie tyle zarządzanie popytem, który jest umiarkowany, co zarządzanie oczekiwaniami inflacyjnymi" - powiedział w rozmowie z PAP Bratkowski.

"Wydaje mi się, że w tej chwili rynki trochę przyzwyczaiły się do tego, że polityka pieniężna jest dosyć luźna, i uważa się, że w związku z tym inflacja może sobie rosnąć spokojnie i dopiero jak urośnie, wtedy Rada będzie działać. Mnie się natomiast wydaje, że Rada powinna działać z pewnym wyprzedzeniem. Oczywiście tutaj są elementy niepewności zewnętrznej, które się też mogą przekładać na kurs i w związku z tym trudno tak oczywiście i dokładnie powiedzieć, kiedy i w jakiej skali te reakcje powinny następować. Natomiast jeżeli najbliższe dane nie będą pokazywały takiego uspokojenia nastrojów, jeśli chodzi o inflację, to myślę, że Rada powinna na to zareagować" - dodał.

"Powinniśmy zarządzać w tej chwili oczekiwaniami inflacyjnymi. Mamy stopy procentowe, które w mojej ocenie są stopami szczególnie niskimi. Jest bardzo mało prawdopodobne, żebyśmy w tym roku w ogóle nie zmienili stóp, ale nie twierdzę, że jest to pewnik. Teraz ja bym się pytał raczej nie o to, czy jest zagrożenie dla wzrostu inflacji, tylko o to, czy jest zagrożenie dla wzrostu gospodarczego. Jeżeli widzimy, że nie ma zagrożenia dla wzrostu gospodarczego i że ten wzrost gospodarczy będzie się w dalszym ciągu poprawiał, to moim zdaniem powinniśmy podnieść stopy procentowe, właśnie po to, żeby ostudzić te trochę nierealistyczne, moim zdaniem, oczekiwania inflacyjne i żebyśmy nie znaleźli się potem w sytuacji, w której w ciągu krótkiego czasu, gdy przedsiębiorstwa dojdą do wniosku, że jednak sytuacja gospodarcza się stabilizuje, nie mieli eksplozji kredytów, popytu itd." - ocenia członek RPP.

d3rtdp3

W jego opinii Rada, z pewnym wyprzedzeniem, powinna doprowadzić do poziomu stóp, które mają nie tyle wyraźnie hamować ożywienie gospodarcze, tylko są naturalnym poziomem stopy procentowej dla gospodarki takiej jak Polska.

"Wydaje mi się, że w polskiej gospodarce stopy procentowe o 25-50 czy 75 pb wyższe nie będą istotnie hamowały wzrostu gospodarczego. Natomiast reakcja Rady powinna przede wszystkim zasygnalizować rynkom, że to nie jest tak, że będziemy czekali, aż inflacja przekroczy cel inflacyjny i dopiero będziemy reagować, bo to by oznaczało, że się spóźnimy i za rok ta inflacja będzie wyższa, niż cel. A nie ma potrzeby, abyśmy na to się godzili. Mamy szanse, żeby nie dopuścić do wzrostu inflacji powyżej 2,5 proc. na koniec roku. Głównym czynnikiem niepewności w naszej gospodarce jest sytuacja zewnętrzna. Drugim czynnikiem jest kurs. Moim zdaniem w tej chwili prawdopodobieństwo zarówno osłabienia jak i wzmocnienia kursu są bardzo podobne, przy czym nie spodziewam się dramatycznych zmian ani w jedną ani w drugą stronę" - powiedział Bratkowski.

"Priorytetem powinno być teraz, aby się nie spóźnić, aby dać sygnał rynkom, że Rada jest zdecydowana utrzymywać inflację na poziomie środka celu inflacyjnego. Wzrost gospodarczy powinien sobie poradzić. Oczywiście jeżeli byśmy mieli wyraźne sygnały, że ze wzrostem gospodarczym są problemy, że mamy kolejną fazę spowolnienia - na co moim zdaniem, nic na razie nie wskazuje - to będziemy musieli być ostrożniejsi" - dodał.

Bratkowski wskazuje, że projekcja inflacji i PKB NBP jest jedynie jedną z wielu przesłanek decyzyjnych.

d3rtdp3

"Należy uwzględniać ryzyko odchyleń od projekcji, w związku z tym na pewno czekanie na kolejną projekcję nie będzie głównym kryterium decyzji, kiedy należy podnieść stopy. Dla mnie osobiście istotniejsze są kolejne dane zewnętrzne, dotyczące gospodarki światowej, które potwierdzą lub zakwestionują tą perspektywę dalszej poprawy gospodarczej oraz kwestia kursu złotego" - powiedział.

"Jeżeli złoty by się wzmacniał, to jest też do pewnego stopnia czynnik pomagający zarządzać oczekiwaniami inflacyjnymi. Zwalnia nas z konieczności wysyłania własnych sygnałów na rynek. Z kolei jeśli się osłabia, tym bardziej nas pogania do tego, aby ten sygnał wysłać. Więc to także będzie miało wpływ. Bardzo możliwe, że to będą jednak takie małe wahania wokół 4,0 złotych za euro, wtedy się okaże, że to jest neutralne. Osobiście nie wierzę w bardzo silną aprecjację złotego. Scenariusz, że w tym roku podniesiemy stopy, aby na początku przyszłego obniżać, jest bardzo mało prawdopodobny" - dodał.

"Ryzyka związane z osłabieniem wzrostu gospodarczego są w tej chwili bardzo małe, natomiast mamy wysokie oczekiwania inflacyjne, do tego dochodzi także opóźnienie reakcji gospodarki na nasze decyzje. Musiałyby pojawić się jakieś nowe, niepokojące informacje, które by usprawiedliwiały przesuwanie podwyżek stóp na przyszły rok" - uważa Bratkowski.

d3rtdp3

MOŻLIWE SILNIEJSZE, JEDNORAZOWE PODWYŻKI STÓP

Bratkowski zaznacza, że jest generalnie zwolennikiem małych kroków, jeśli chodzi o podwyżki stóp.

"Wtedy szczególnie, gdy zarządzamy popytem. Natomiast gdy się zarządza oczekiwaniami inflacyjnymi, a startuje się ze stóp wyjątkowo niskich, to niewykluczone są też takie silniejsze, jednorazowe ruchy. Uważam, że ewentualne podwyżki teraz oznaczałyby nie tyle rozpoczęcie jakiegoś dłuższego cyklu, co raczej taką jednorazową korektę polegającą na powrocie do normalności, jeśli chodzi o poziom stóp procentowych" - powiedział.

d3rtdp3

"Gdyby inflacja miała jakoś dalej przyspieszać, wtedy oczywiście kolejne ruchy są możliwe. Jeśli przyspieszenie gospodarcze będzie się utrzymywało w takim umiarkowanym tempie, jak dotychczas, być może wystarczy jeden ruch i długo potem nic" - dodał.

"Zawsze jest ten margines ryzyka, że najnowsze dane zamącą dotychczasowy ogląd sytuacji, w związku z tym trudno jest wskazać dokładnie moment, kiedy wykonamy ruch, a także skalę tego ruchu, gdyż ten bilans ryzyk może się zmienić, w szczególności, kiedy złoty miałby się umacniać" - ocenia Bratkowski.

Jacek Barszczewski (PAP)

jba/ asa/

d3rtdp3
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3rtdp3