Ryanair rozdziela ludzi w kabinie celowo. I dobrze na tym zarabia
Irlandzki przewoźnik przyznał się, że robi zapas wolnych miejsc przy oknie i przejściu, by pasażer mógł za nie dodatkowo zapłacić. Co na to pasażerowie?
Jak podaje portal Fly4free.pl, z początku ta polityka budziła kontrowersje, ostatecznie pasażerowie masowo zaczęli wykupywać dodatkowo płatne miejsca (od 10 zł), żeby móc siedzieć przy swoich bliskich.
Zaznaczmy, że możliwość rezerwacji konkretnego miejsca funkcjonowała od zawsze, jednak przez długi czas, osoby, które kupowały bilety w jednym momencie i dokonywały wspólnie rezerwacji, miały miejsca obok siebie. Teraz para zakochanych lecąca na wspólne wakacje, może dostać miejsca na dwóch krańcach kabiny. Jeśli nie dopłacą, te kilka godzin lotu spędzą osobno.
Zasady zostały zmienione w maju br. System rezerwacji nie przydziela już miejsc obok siebie ze względu na kolejność kupowania biletów, a losowo! Tanie linie znalazły sposób, żeby sobie dorobić. Sporej grupie pasażerów nie jest bez znaczenia gdzie, a właściwie, obok kogo wylądują. Zwłaszcza jeśli to rodzinna wyprawa, chcemy, żeby obok był partner, dzieci czy przyjaciele.
Przewoźnik długo zaprzeczał, że celowo rozdziela ludzi. Jak podaje Fly4free.pl, dyrektor doradztwa statystycznego na Uniwersytecie w Oxfordzie, policzyła, jakie jest prawdopodobieństwo zdobycia takich miejsc bez dodatkowej opłaty. Wynik? Osoby na jednej rezerwacji lądowały najczęściej rozdzielone o 10 rzędów. Według badaczki Jeniffer Rogers szanse na trafienie miejsca obok siebie bez dodatkowej opłaty są mniejsze, niż wygrana w lotto.
Ryanair nie zgadza się z tymi wynikami, ale Kenny Jacobs, szef marketingu przyznaje, że darmowe są głównie środkowe miejsca. "Nasz aktualny współczynnik obłożenia wynosi 97 proc., dlatego zachowujemy miejsca przy oknie i przejściu dla tych, którzy są gotowi za nie zapłacić" – czytamy. Jacobs wspomina również, że: "Czasem pasażerowie są zdezorientowani, gdy widzą puste miejsca obok nich. Jeśli odprawiają się kilka dni przed lotem, nie ma w tym nic dziwnego. Nie mogą za darmo wybrać tych siedzeń właśnie dlatego, że jest duże prawdopodobieństwo wybrania ich przez osoby z wykupionym miejscem".
Jacobs argumentuje jednak, że rozdzielanie to wina pasażerów, którzy rezerwują konkretne miejsca, przez co tworzą się dziury. Takiej rezerwacji za dodatkową opłatą dokonuje już co drugi pasażer, co oznacza ok. 15 mln funtów większe przychody dla przewoźnika.