Rynek ma dylemat, co zrobić z wysoką inflacją
Dzisiejsze dane Głównego Urzędu Statystycznego były dużym zaskoczeniem – tak wysokiego odczytu, chyba nikt się nie spodziewał. W marcu inflacja CPI przyspieszyła do 4,3 proc. r/r z 3,6 proc. r/r w lutym – oczekiwano, iż odczyt będzie w granicach 3,8-3,9 proc. r/r. To oczywiście wynik drożejącej żywności (wskazuje się tutaj na tzw. efekt cukru), paliw, ale i też tekstyliów – czyli w dużej mierze czynników zewnętrznych na które teoretycznie polityka prowadzona przez bank centralny nie ma wpływu.
13.04.2011 17:18
Dzisiejsze dane Głównego Urzędu Statystycznego były dużym zaskoczeniem – tak wysokiego odczytu, chyba nikt się nie spodziewał. W marcu inflacja CPI przyspieszyła do 4,3 proc. r/r z 3,6 proc. r/r w lutym – oczekiwano, iż odczyt będzie w granicach 3,8-3,9 proc. r/r. To oczywiście wynik drożejącej żywności (wskazuje się tutaj na tzw. efekt cukru), paliw, ale i też tekstyliów – czyli w dużej mierze czynników zewnętrznych na które teoretycznie polityka prowadzona przez bank centralny nie ma wpływu.
Jak dzisiaj słusznie zauważył prof. Andrzej Sławiński z NBP „banki centralne na świecie będą stawały przed trudnymi wyborami”, bo trudno jest ocenić, czy wzrost cen na rynkach światowych będzie długotrwały i na ile będzie podbijał inflację. Niemniej wydaje się, że bank centralny nie może tego ignorować – im szybszy będzie wzrost cen, tym częściej zaczną pojawiać się żadania płacowe, zwłaszcza, że gospodarka cały czas wydobywa się z recesji, a dodatkowo za chwilę mamy wybory, a jeszcze przed wakacjami Polacy ruszą na saksy do Niemiec.
Reakcji rynku (gwałtownego umocnienia złotego) za bardzo jednak nie ma. Niewykluczone, że jest to wynik nieco wyważonych słów członków Rady Polityki Pieniężnej, chociaż na razie agencje zacytowały tylko wypowiedzi trzech członków tego gremium. Za podwyżką stóp w maju wyraźnie opowiedziała się Anna Zielińska-Głębocka, bardziej wyważony był Jan Winiecki, który stwierdził, że podwyżki stóp powinny mieć charakter dostosowawczy, a nie prewencyjny, gdyż nie da się już wpłynać na oczekiwania inflacyjne. Można jednak oczekiwać, że raczej poparłby on majowy wniosek o podwyżkę.
Tradycyjnie już „gołębią” opcję zaprezentowała Elżbieta Chojna-Duch – jej zdaniem wskazana jest „wzmożona czujność”, ale nie można przesądzać o kolejnych posunięciach RPP. Tyle, że w obliczu tak wysokiej inflacji, za podwyżką w maju mogą głosować nawet zdeklarowane „gołębie”, jak Andrzej Kaźmierczak, który sam o takiej możliwości wspominał kilkanaście dni temu. Niemniej dla RPP istotne będzie też to, jakie sygnały będą napływać z Europejskiego Banku Centralnego – dzisiaj Luc Coene z ECB powiedział, że ostatnia podwyżka nie była jednorazową decyzją, czym wsparł zwyżkę euro (kurs EUR/USD zdołał „wdrapać się” na nowe maksimum w rejonie 1,4520, ale nie zdołał utrzymać się powyżej 1,45), a jego kolega Lorenzo Bini-Smaghi stwierdził, że bank centralny będzie szukał dróg do zakończenia dotychczasowej „łagodnej” polityki, zwłaszcza w kwestii QE.
Wprawdzie rano mieliśmy publikację wyższej inflacji HICP z Francji, wczoraj podobnie było w przypadku danych z Niemiec – trudno jednak powiedzieć, czy doprowadzi to do rewizji w górę marcowych danych HICP dla całego Eurolandu, które szacowane były do tej pory na 2,6 proc. r/r – oficjalne dane Eurostat poda w piątek o godz. 11:00. Reasumując, dzisiejszy dzień nie przyniósł odpowiedzi, czy ECB mógłby w maju podwyższyć stopy procentowe.
Niewykluczone, że wpływ na zachowanie się złotego ma też to, co dzieje się z dolarem (delikatne umocnienie), a także surowcami (niemrawe odbicie po wczorajszych spadkach wywołanych informacjami z Japonii, ale zwłaszcza raportem banku Goldman Sachs, w którym przyznano, że spekulacja nieco oderwała się od fundamentów)– co sugerowałoby powolną redukcję „ryzykownych” aktywów, w tym taże złotego. Symptomatyczna jest też słaba reakcja rynku na całkiem dobre wyniki i przychody banku JP Morgan Chase za I kwartał – to pokazuje, że inwestorzy zdają sobie sprawę z tego, że spółkom będzie trudno utrzymać taką dynamikę zysków w obliczu piętrzących się trudności dla amerykańskiej gospodarki (droga ropa).
Trzeba jednak zaznaczyć, że dane o tamtejszej sprzedaży detalicznej, które poznaliśmy dzisiaj nie były takie złe – dynamika w marcu wyniosła 0,4 proc. m/m, a bez samochodów 0,8 proc. m/m. Niemniej coraz bardziej widoczne zaczyna być to, że dotychczasowe informacje się „zgrały” i inwestorzy czekają na nowe „tematy”.
*EUR/USD: *Rano zwracałem uwagę, że jeżeli rynek będzie miał dzisiaj trudności z ustanowieniem nowego szczytu, to może być to sygnał do poważniejszej korekty. Dzisiejsze maksimum praktycznie pokrywa się z wczorajszym, a rynek nie zdołał się utrzymać powyżej 1,45. Niemniej sygnałem do głębszych spadków (poniżej dołka z poniedziałku na 1,4376) byłoby dopiero złamanie pierwszego wsparcia na 1,4450. Jeżeli to nie nastąpi, to jutro ponownie zobaczymy próbę ustanowienia nowego szczytu na EUR/USD, a sytuacja może być podobna, jak dzisiaj. Rynek nie dyskontuje potencjalnych problemów w negocjacjach ws. pomocy dla Portugalii, które mogą pojawić się w przyszłym tygodniu.
Marek Rogalski
analityk DM BOŚ (BOSSA FX)
| Powyższy materiał nie stanowi rekomendacji w rozumieniu rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczących instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców ( Dz.U. nr 206 z 2005 roku, poz. 1715). Nie jest również tekstem promocyjnym Domu Maklerskiego BOŚ S.A |
| --- |