Rynek zamarł i czeka na interwencję w Libii
Od rana drożeje ropa, złoty po chwilowym wzroście do najważniejszych walut, znów zaczął tracić. A lada moment może być jeszcze gorzej.
18.03.2011 | aktual.: 18.03.2011 12:11
Uchwalona z inicjatywy Francji i Wielkiej Brytanii przy poparciu Stanów Zjednoczonych rezolucja ONZ daje zielone światło do przeprowadzenia interwencji zbrojnej.
Inwestorzy obawiają się, że operacja wojskowa przeciw siłom Kaddafiego przedłuży konflikt w tym kraju i zagrozi eksportowi ropy. Eskalacja walk w Libii zmniejszyła znacząco dzienne wydobycie tego kraju, które w normalnych warunkach utrzymywało się na poziomie 1,6 mln baryłek dziennie. - To już przekłada się na wzrosty cen ropy, gdyż inwestorzy obawiają się, że może to zakłócić dostawy tego surowca - zwraca uwagę Marek Rogalski, analityk DM BOŚ. - Kolejne zamieszanie wokół Libii może wywołać reakcję łańcuchową, która doprowadzi do dalszych zwyżek cen ropy. To w dłuższym terminie może wzbudzić obawy związane ze światowym wzrostem gospodarczym, ale i też silnym wzrostem inflacji - uważa.
Rano baryłka słodkiej ropy West Texas Intermediate w dostawach na kwiecień zdrożała na giełdzie w Nowym Jorku o 2,24 dol., osiągając cenę 103,66 dol. W Londynie baryłka ropy Brent w dostawach na maj poszła do góry o 1,47 dol., rosnąc do poziomu 116,4 dol.
- Trudno się dziwić takiej reakcji rynków - mówi WP Piotr Bielski, ekonomista Banku Zachodniego WBK. - Libia to członek OPEC i duży producent tego surowca - tłumaczy. Jednak jego zdaniem nie należy się spodziewać trzęsienia ziemi. - Po informacji, że zbrojna interwencja w Libii się rozpoczęła, możemy się spodziewać, negatywnej reakcji rynków, ale po krótkim czasie wszystko powinno wrócić do normy.
W tym czasie należy się spodziewać, że indeksy na giełdach pójdą w dół, złoty osłabi się do dolara i franka szwajcarskiego, na wartości w dalszym ciągu będą zyskiwać ropa i złoto.
Rano giełda w Warszawie otworzyła się na minimalnym plusie, ale do godziny 11 sesja mijała bez większych wydarzeń. Wszystko wskazuje, że inwestorzy wstrzymali oddech i czekają na rozwój wypadków.