Rząd przyjął projekt budżetu na 2012 r.
Rząd przyjął projekt budżetu na 2012 r. zgodnie z projektem przedłożonym przez ministra finansów - poinformował po posiedzeniu gabinetu premier Donald Tusk.
27.09.2011 | aktual.: 27.09.2011 15:53
- Budżet zmienił się minimalnie w stosunku do założeń - powiedział Tusk. - W ustawie budżetowej zapisano 150 mln zł na rozpoczęcie projektu "Świetlików" - czyli centrów edukacyjnych i to jest największa zmiana - zaznaczył premier.
Jak dodał, zagwarantowano też zwiększenie świadczeń pielęgnacyjnych dla wszystkich, w których rodzinach jest osoba niepełnosprawna wymagająca całodobowej opieki. Świadczenie ma wzrosnąć z 520 do 620 zł już w listopadzie, a do początku przyszłego roku powinna być już gotowa odpowiednia zmiana ustawowa. Takich rodzin jest 170 tys. - dodał Tusk.
- Najbardziej istotna zmiana w projekcie budżetu na 2012 r. dotyczy obniżenia dochodów, które były przewidywane z nowego podatku akcyzy na węgiel - powiedział minister finansów Jacek Rostowski.
Szef resortu finansów podkreślił, że przyjęty projekt budżetu na 2012 r. niewiele różni się od przyjętego wstępnie przez Radę Ministrów na początku maja tego roku. - Najbardziej istotna zmiana to znaczące obniżenie dochodów, które były przewidywane z nowego podatku akcyzy na węgiel - powiedział.
- Zastosujemy maksymalnie możliwe zwolnienia i wyłączenia z tego podatku. Skutek jest taki, że dochody będą w przyszłym roku mniejsze z tego tytułu o 2 mld zł. Zastąpimy ten ubytek wyższymi dochodami z udziałów Skarbu Państwa w spółkach różnego rodzaju - podkreślił minister finansów.
Dodał, że chodzi zarówno o udziały większościowe, jak i mniejszościowe w spółkach SP.
- Zyski mogą być wypłacane w formie dywidendy w przyszłym roku na zasadzie zysków tegorocznych. Wiemy już, że zyski w tym roku będą zdrowe w całym sektorze spółek nie tylko Skarbu Państwa - powiedział.
- Nie przewidujemy, aby próg długu publicznego - 55 proc. PKB - był w jakikolwiek sposób zagrożony - powiedział Jacek Rostowski.
Minister poinformował, że wprowadzono zmianę w strategii zarządzania długiem, która zakłada inny kurs wymiany: 4,35 zł za euro na 31 grudnia 2011 r. i na poziomie 4,00 zł na 31 grudnia 2012 r.
- W skutek tego przewidujemy relację długu do PKB na poziomie 53,8 proc. na koniec tego roku i 53 proc. na koniec przyszłego roku, czyli lekki spadek - powiedział Rostowski.
Dodał, że obecnie wszyscy zdają sobie sprawę ze zmienności kursów walut i tego, że jest to uzależnione od sytuacji zewnętrznej. - Wobec tego szoki te dotykają nie tylko złotego, ale też walutę koreańską, dolar tajwański i waluty innych krajów silnie przemysłowych - takich jak Polska - podkreślił minister finansów.
- Uważamy, że po takich silnych turbulencjach jakie przeżyliśmy i które mogą jeszcze jakiś czas trwać, to raczej pod koniec roku powinna nastąpić stabilizacja - ocenił Rostowski.
Minister odniósł się również do ocen ekonomistów, że zakładany w projekcie budżetu wzrostu PKB na poziomie 4 proc. jest zbyt optymistyczny.
- Jeśli chodzi o wzrost gospodarczy, to projekcje są różne. (...) Najbardziej pesymistyczna prognoza jaką znam, to wzrost PKB na poziomie 2,9 proc., ale jest też kilka prognoz mówiących, że wzrost będzie taki, jak my przewidujemy. To, czego te prognozy (ekonomistów - PAP) nie biorą pod uwagę, to że już w tym roku będziemy mieli wyższe nominalne PKB, które będzie stanowiło bazę dla przyszłorocznego PKB na skutek wyższej niż prognozowano w tym roku inflacji - ocenił Rostowski.
- Nawet przy 3-procentowym wzroście realnego PKB w przyszłym roku dochody powinny być takie jak prognozujemy w tym budżecie. Dlatego zasadnicze wskaźniki tego budżetu, te najważniejsze (...) nie powinny według naszej obecnej wiedzy być zagrożone - podkreślił Rostowski.
Dodał, że resort będzie śledził na bieżąco sytuację i jeśli coś się zmieni, to będzie gotowy do działania. - Dziś nie ma silnych przesłanek, aby zmienić te projekcje - podsumował Rostowski.
Zakładany w projekcie na 2012 r. deficyt ma wynieść 35 mld zł, dochody zaplanowano na poziomie 292 mld 813 mln zł, a wydatki na 327 mld 813 mln zł. Zakładany wzrost PKB w 2012 r. ma wynieść 4,0 proc., zaś inflacja średnioroczna 2,8 proc. Prognozowany wzrost wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych dla gospodarstw domowych, emerytów i rencistów wynosi 3,1 proc.
W projekcie budżetu nadal zakłada się, że w przyszłym roku w państwowej sferze budżetowej nie będzie wzrostu wynagrodzeń. Szef PiS o budżecie 2012: optymistyczny, chciałbym, aby się udało
Prezes PiS Jarosław Kaczyński ocenił, że założenia budżetu na 2012 rok są bardzo optymistyczne. Bardzo bym chciał, żeby to się udało - zapewnił. Zastrzegł jednocześnie, że ma nadzieję, iż po wyborach "lepsi specjaliści" ocenią, czy projekt jest realny.
- Założenia są rzeczywiście bardzo optymistyczne, ja oczywiście bardzo bym chciał, żeby to się udało. Czy to się może udać? Mam nadzieję, że po wyborach sytuacja się zmieni i lepsi specjaliści niż obecny minister finansów przyjrzą się sytuacji polskich finansów publicznych i zobaczymy, czy to jest realne - powiedział Jarosław Kaczyński, pytany o projekt przyszłorocznego budżet na konferencji prasowej w Płocku.
- Ale jeśli chodzi o intencję, to przecież ja jestem za tym, żeby było dobrze, a nie, żeby było źle, to jest chyba zupełnie oczywiste - podkreślił szef PiS.
- Nigdy nie graliśmy na to, żeby było źle i nigdy nie będziemy grali na to, żeby było źle. Polska jest naszą wspólną ojczyzną i niezależnie od najbardziej nawet ostrych podziałów partyjnych, musimy dążyć do tego, żeby odnosiła sukcesy - zapewnił.
Nie chciał komentować szczegółów projektu. Jak wyjaśnił, PiS nie przeprowadziło jeszcze jego "głębszej analizy".
Napieralski: projekt budżetu na 2012 rok to "bujda pod wybory"
Szef SLD Grzegorz Napieralski uważa, że przyjęty we wtorek przez rząd projekt budżetu na 2012 rok to "bujda pod wybory", która po 9 października "trafi do kosza".
Zgodnie z projektem przyszłorocznego budżetu, przedłożonym Radzie Ministra przez ministra finansów, deficyt ma wynieść 35 mld zł, dochody zaplanowano na poziomie 292 mld 813 mln zł, a wydatki na 327 mld 813 mln zł.
Jak mówił Napieralski na wtorkowej konferencji prasowej w Częstochowie, po 9 października "ten budżet poleci do koszta tak, jak to było w poprzednich latach". - Minister finansów mówi jedno przed wyborami, a co innego mówi po wyborach. Przed wyborami prezydenckimi przecież nikt nie mówił o podwyżce podatku VAT, a po wyborach, kiedy wygrał Komorowski, nagle VAT został podniesiony, więcej - zaczęto majstrować przy naszych emeryturach - powiedział lider Sojuszu.
- Jak ja dzisiaj słyszę optymistyczne założenia co do inflacji, co do wzrostu PKB, to wiem, że to jest dzisiaj bajka. To jest bujda, to jest nieprawda, to jest pod wybory - ocenił Napieralski.
Wiceszef klubu SLD Marek Wikiński pytał z kolei na wtorkowej konferencji prasowej w Sejmie, czy PO "zamierza dalej zamrażać wynagrodzeniach w sferze budżetowej, czy zamierza zwaloryzować świadczenia emerytalno-rentowe do wysokości prawdziwej inflacji, czy do tej fikcyjnej, zapisanej w założeniach makroekonomicznych na poziomie 2,8 proc. w roku 2012".
Zdaniem Wikińskiego, słowa premiera Donalda Tuska i ministra finansów Jacka Rostowskiego, którzy prezentowali we wtorek projekt przyszłorocznego budżetu, były "słowami uspakajającymi, które mają łagodzić to, co się dzieje na rynku finansowym, na giełdach". - Ale patrząc na miny, na twarze obu polityków, widać wyraźnie, że przed nami bardzo trudny i bardzo ciężki okres - dodał wiceszef klubu SLD.