"S" za maksymalnie 24‑miesięcznym zatrudnianiem na czas określony
NSZZ "Solidarność" opowiada się za maksymalnie 24-miesięcznym okresem, po którym terminowe umowy o pracę przekształcałyby się w stałe - wynika z opinii związku do projektu resortu pracy, który chce, aby okres ten wynosił 33 miesiące.
18.11.2014 15:10
W ramach konsultacji społecznych resort pracy czeka na opinie do projektu do 21 listopada. Wcześniej pracodawcy proponowali, by okres trwania umów terminowych nie przekraczał czterech lat, a związki zawodowe (FZZ, OPZZ i NSZZ "Solidarność") postulowały, by wynosił maksymalnie 18 miesięcy.
Teraz NSZZ "Solidarność" stoi na stanowisku, że taki łączny okres nie powinien przekraczać 24 miesięcy łącznie z okresem zatrudnienia na okres próbny.
Solidarność podkreśla, że generalnie pozytywnie ocenia proponowane zmiany i przypomina, że wcześnie była inicjatorem skargi do Komisji Europejskiej w sprawie wprowadzenia takich przepisów.
Jednak - zdaniem związku - niewłaściwy jest zapis projektu pozostawiający otwartym katalog umów o pracę na czas określony, co może być sprzeczne z unijną dyrektywą. Negatywnie "S" ocenia również możliwość dłuższego zatrudnienia, gdy firma ma swoje okresowe potrzeby.
"Przyjęcie takiego rozwiązania doprowadzić może do nieograniczonego zawierania kolejnych następujących po sobie umów na czas określony ze względu na brak definicji obiektywnych przyczyn leżących po stronie pracodawcy, które uzasadniają zatrudnienie na czas określony" - oceniają związkowcy.
Związkowi nie podobają się też zapisy pozwalające na aneksowanie umów terminowych, gdyż - w jego ocenie - może to pozwalać na omijanie przepisów dotyczących liczby umów, po których kolejna musi być na czas nieokreślony.
Według związku niekorzystny i niepokojący jest zapis projektu wprowadzający jako zasadę dopuszczalność wypowiadania umów na czas określony. Dotychczas umowa terminowa obowiązywała przez cały okres, na który została zawarta - przypomina związek. Wątpliwości "S" budzi również proponowana jednostronna decyzja pracodawcy o możliwości zwolnienia pracownika z obowiązku świadczenia pracy. "S" chce, aby pracownik musiał się zgodzić na taką decyzję.
Niedawno w Sejmie wiceminister pracy Radosław Mleczko zapowiedział, że projekt ograniczenia umów terminowych przygotowywany w resorcie pracy powinien trafić do Sejmu najpóźniej w I kwartale 2015.
W projekcie zmian Kodeksu pracy resort chce, by maksymalny czas trwania umów terminowych wynosił 33 miesiące.
Obecne przepisy prawa pracy nie mówią o żadnych ograniczeniach co do czasu trwania umów na czas określony. Obowiązuje jedynie ograniczenie co do liczby takich umów - pracodawca może zatrudnić tę samą osobę tylko dwa razy na czas określony, trzecia umowa z mocy prawa staje się umową na czas nieokreślony. Warunkiem jest jednak, by przerwa między umowami nie przekraczała jednego miesiąca, co pracodawca może ominąć.
Resort chce też w proponowanych zmianach, by okres wypowiedzenia umów terminowych, wynoszący obecnie dwa tygodnie, był taki sam, jak przy umowach zawartych na czas nieokreślony: dla osób zatrudnionych do pół roku - dwa tygodnie, do trzech lat - miesiąc, dla pracujących dłużej niż trzy lata - trzy miesiące.
W marcu 2014 r. Trybunał Sprawiedliwości UE orzekł, że dwutygodniowy okres wypowiedzenia dla umów terminowych bez względu na długość zatrudnienia jest dyskryminujący.