Sąsiad zalał ci mieszkanie? Masz pecha

Sąd Najwyższy przeciął gordyjski węzeł zaplątany przez firmy ubezpieczeniowe.
Do tej pory zasady wypłacania odszkodowań za mieszkanie zalane przez sąsiada były zagmatwane jak fizyka kwantowa. Nic nie było takie jak powinno. Teraz będzie lepiej?

Sąsiad zalał ci mieszkanie? Masz pecha
Źródło zdjęć: © afp | Alexander Klein

20.03.2013 | aktual.: 27.09.2013 10:44

Przepisy były archaiczne i nieścisłe, co pozwalało ubezpieczycielom na pełną dowolność w ich interpretowaniu. Biuro Rzecznika Ubezpieczonych miało dość tej sytuacji i zwróciło się w tej sprawie do Sądu Najwyższego.

- Najbardziej istotne dla nas było rozstrzygnięcie, jaki przepis prawa ma zastosowanie do tzw. szkód zalaniowych. Czy w sytuacji, gdy zaleje nas sąsiad zajmujący mieszkanie nad nami, należy nam się odszkodowanie za straty "z automatu", czy też pod warunkiem, że udowodnimy winę? Do tej pory zakłady ubezpieczeń zajmujące się tą kategorią szkód wykazywały swoistą elastyczność, by nie powiedzieć schizofrenią prawną - tłumaczy Krystyna Krawczyk, dyrektor Biura Rzecznika Ubezpieczonych.

Do tej pory postępowanie firm ubezpieczeniowych było często zależne od tego czy ubezpieczały osobę, która zalała sąsiada czy też osobę, która została zalana. Jeśli firma ubezpieczała sprawcę zalania, to żeby dostać odszkodowanie, sąsiad z dołu musiał dowieść jego winy. Jednak jeśli to my zostaliśmy zalani i byliśmy ubezpieczeni, to firma wypłacała nam odszkodowanie i kierowała się do sprawcy zalania z tzw. postępowaniem regresowym. Domagała się od niego zwrotu wypłacanego odszkodowania bez dochodzenia czy był winny zalaniu czy nie.

Taka praktyka była przez klientów odbierana jako narzucanie prawa przez silniejszego. Psuła wizerunek firmom ubezpieczeniowym, ale pozwalała też napełnić kiesę kosztem bezsilnego klienta. Wszystko przez niejasne przepisy kodeksu cywilnego i jedno słowo: "wylanie".

Wylanie to archaizm, jeszcze z czasów rzymskich, który odnosi się do nieczystości i pomyj wylewanych przez okna mieszkań wprost na ulicę. Takie zachowanie było dosyć częste dopóki nie upowszechniła się kanalizacja. Przepis, który sprawia teraz tyle problemów, nie zniknął wraz z rozwojem i modernizacją. - Z przepisu wynika, że szkody powstałe w wyniku "wylania" naprawia się bez potrzeby dowodzenia winy sprawcy. Mieliśmy pewną nadzieję, że Sąd Najwyższy zdecyduje, że taką interpretację stosuje się też wobec szkód zalaniowych, ale tak się nie stało - dodaje Krawczyk.< br />
Sąd Najwyższy stwierdził, że nie można używać zapisów o "wylaniu" w przypadku zalania mieszkania. Oznacza to koniec różnego traktowania klientów, prawo będzie musiało być stosowane w sposób jednoznaczny.< br />
Podsumowując. By uzyskać odszkodowanie od sprawcy zalania, trzeba jednoznacznie udowodnić winę sprawcy. Winę, czyli pewną celowość działania, co praktycznie jest bardzo trudne. Jednak jeśli to w naszym mieszkaniu doszło do awarii i kogoś zalaliśmy to firma ubezpieczeniowa poszkodowanego sąsiada nie będzie mogła od nas domagać się dodatkowych pieniędzy. W końcu sąsiad płacił im składki po to by w razie czego wypłacili mu odszkodowanie. Nie po to by mogli się potem domagać tych pieniędzy od nas.

Jak jedna uchwała może zmienić prawo?

Wielu może się zastanawiać, w jaki sposób jeden wyrok Sądu Najwyższego może zmienić praktykę prawną? Przecież w Polsce nie mamy prawa precedensowego, pojedynczy wyrok nie jest obowiązujący dla innych sądów.

- Od strony formalnej uchwała Sądu Najwyższego jest wiążąca tylko w tej sprawie, w związku z którą została wydana. Niektóre uchwały SN mają moc zasady prawnej, co oznacza, że wiążą Sąd Najwyższy w sprawach podobnego rodzaju. Sądy powszechne są niezawisłe i nie są formalnie związane uchwałami SN, ale w praktyce wszystkie uchwały SN mają decydujący wpływ na interpretację i stosowanie prawa - tłumaczy Mikołaj Zdyb radca prawny z kancelarii D. Dobkowski Sp.k. stowarzyszonej z KPMG.

Wynika to po pierwsze z tego, że Sąd Najwyższy cieszy się bardzo dużym autorytetem. Po drugie, sąd powszechny, orzekając w danej sprawie, ma świadomość, że jeżeli wyda wyrok, który jest niezgodny z uchwałą SN, a sprawa trafi ostateczne do SN, to jest mało prawdopodobne, że taki wyrok się utrzyma.

Ekspert zaznacza, że to, w jaki sposób orzekają sądy powszechne, ma decydujące znaczenie dla praktyki stosowania prawa przez uczestników obrotu gospodarczego, w tym ubezpieczycieli, ponieważ zazwyczaj każdy stosuje prawo w taki sposób, żeby nie narażać się na przegrywanie sporów sądowych.

Mikołaj Zdyb jest zdania, że uchwała może mieć również znacznie dla rynku ubezpieczeniowego. Możliwe jest, że spowoduje ona zwiększenie znaczenia ubezpieczeń lokalu od zalania. - w razie awarii nie będziemy mogli już liczyć na odszkodowanie sprawcy, tylko na to co sami mamy. W takiej sytuacji podwyższenie składek, za ten rodzaj ubezpieczenia jest wielce prawdopodobne.

Tę kwestię porusza także Krystyna Krawczyk w rozmowie z WP.PL. Zaznacza, iż Biuro Rzecznika Ubezpieczonych stoi na stanowisku, że prawo ubezpieczeniowe powinno uwzględniać potrzeby klientów i zmiany zachodzące w ich życiu. Tymczasem często ubezpieczenia oferowane indywidualnym osobom nie zapewniają im odpowiedniej ochrony dostosowanej do ich faktycznych potrzeb. Innym problemem jest to, że my - klienci często szukamy oszczędności, wybierając ubezpieczenie. Chcemy płacić niską składkę za ochronę od wszelakich nieszczęść, a dodatkowo w razie wypadku mieć pełne odszkodowanie. Tego niestety nie da się pogodzić.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)