"Scholz tylko udaje, że wspiera Ukrainę". Coraz ostrzejsza krytyka kanclerza Niemiec
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz stał się najwartościowszym sojusznikiem prezydenta Rosji Władimira Putina, bo mimo deklarowanego oburzenia z powodu agresji faktycznie blokuje pomoc dla Ukrainy - napisał w brytyjskim tygodniku "Spectator" niemiecki publicysta Wolfgang Munchau. Dodaje, że Scholz jedynie udaje, że wspiera Ukrainę.
"Jeśli uważacie, że przyjęcia Borisa Johnsona na Downing Street stanowią poważną sprawę państwową, to może warto przyjrzeć się temu, co dzieje się teraz w Niemczech. Olaf Scholz został przyłapany na przeinaczaniu faktów, dotyczących dostaw broni na Ukrainę. Za kulisami jest zajęty udaremnianiem wysiłków na rzecz pomocy temu krajowi, udając jednocześnie oburzenie z powodu agresji Władimira Putina" - pisze Munchau.
Podwójna gra Scholza
Jak wyjaśnia, Scholz powiedział we wtorek, że Niemcy i Ukraina uzgodniły listę dostaw broni i że Niemcy zamierzają za nie zapłacić, ale Ukraina temu zaprzeczyła, wskazując, że na liście nie ma broni, której teraz potrzebuje.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo
Mieszane reakcje po przemówieniu Zełenskiego w Bundestagu. "Ich to przerasta"
Dziennik "Bild" dotarł do niej i ze zdumieniem stwierdził, że lista pierwotnie licząca 48 stron, została skrócona o połowę, bo ministerstwo obrony na polecenie Scholza usunęło z niej całą ciężką broń.
"Na zewnątrz jednak Scholz udaje, że wspiera Ukrainę. Mówi w swojej obronie, że inne kraje robią dokładnie to samo, co jest kolejnym kłamstwem. USA, Wielka Brytania, Australia i Holandia dostarczają ciężką broń" - wskazuje Munchau.
"Scholz wyraźnie gra w podwójną grę. On i jego partia do dziś są mocno zaangażowani w dwustronne stosunki z Rosją, które są prawdopodobnie najważniejszą strategiczną relacją w powojennej Europie. Wygląda na to, że SPD postawiła na kapitulację Ukrainy po krótkiej wojnie. SPD była zszokowana inwazją Putina, ale partia najwyraźniej nie jest gotowa na zerwanie z nim" - ocenia publicysta.
Zwraca uwagę, że podwójna gra Scholza przeradza się w kryzys w koalicji rządowej, bo choć szefowa MSZ Annalena Baerbock i wicekanclerz Robert Habeck starają się trzymać sprawę w tajemnicy, inni politycy Zielonych nie są tak wyrozumiali.
Anton Hofreiter, szef komisji ds. europejskich w Bundestagu, ostrzegł, że niezdecydowanie Scholza zwiększa niebezpieczeństwo, iż konflikt na Ukrainie może przerodzić się w III wojnę światową i oskarżył kanclerza o zakulisowe działania na rzecz udaremnienia sankcji gospodarczych i dostaw broni.
Sprawa dostaw broni pogrąży rząd Niemiec?
Munchau ocenia, że ta sprawa może spowodować upadek rządu, choć raczej jeszcze nie teraz. Wyjaśnia, że opozycyjna CDU rozważa wniosek o formalne głosowania w Bundestagu w sprawie dostaw ciężkiej broni na Ukrainę, co postawiłoby koalicję w trudnej sytuacji, bo mogą się za tym opowiedzieć niektórzy politycy Zielonych i FDP.
Zaznacza zarazem, że nie jest jasne, czy CDU jest już gotowa do działania, bo wewnątrz partii trwa dyskusja o jej stanowisku. Ale wskazuje też, że coraz więcej Niemców sprzeciwia się kursowi Scholza w sprawie dostaw broni, więc sprawa ta jest pierwszą okazją dla lidera CDU Friedricha Merza do zadania mu silnego ciosu.
Zauważa też, że w przeciwieństwie do SPD, CDU nie jest tak uwikłana w stosunki z Rosją jak SPD i Merzowi byłoby o wiele łatwiej wycofać się z tej polityki niż Scholzowi.