Sędzia SN: mamy epidemię zmian w prawie

W działalności sędziowskiej w sprawach gospodarczych najważniejsza jest stabilność regulacji prawnych, w Polsce panuje tymczasem legislacyjna epidemia - mówił podczas wtorkowych obrad Kongresu Sędziów Gospodarczych sędzia Sądu Najwyższego Wojciech Katner.

03.02.2015 17:00

"Tak jak dzisiaj wygląda w Polsce regulacja prawa gospodarczego, tak ona wyglądać w państwie prawa nie może. () Zmiany w ustawach fundamentalnych powinno się wprowadzić rzadko, w kodeksach - wyjątkowo" - ocenił Wojciech Katner podczas Kongresu Sędziów Gospodarczych.

"(U nas) jest po prostu epidemia nieustannych zmian w prawie. () Mieliśmy kodeks prawa cywilnego, który obowiązywał wiele lat. Dziś, jak idę na wykład ze studentami bez sprawdzenia, czy przypadkiem coś nie weszło w życie, to się obawiam, że popełnię jakiś błąd. To jest po prostu nie do przyjęcia, żeby wprowadzać zmiany aktów ustawowych w czasie vacatio legis i to nawet parę razy" - mówił Katner, który przekonywał, że potrzeba wielu lat, by regulacje prawne utrwaliły się w świadomości, by były zrozumiałe i stosowane właściwie.

Wskazywał, że tą "nieuleczalną epidemią" szczególnie dotknięte jest prawo podatkowe.

"Jak słyszę o systemie prawa podatkowego, to od razu macham ręką, bo tam nie ma żadnego systemu" - zauważył.

Jego zdaniem, na brak pożądanej stabilności stanowionego prawa wpływa kilka czynników. Pierwszy to "marna jakość uchwalanych ustaw", które przygotowywane są pospiesznie, nierzadko przez osoby bez wystarczającej fachowej wiedzy i doświadczenia.

"W jaki sposób ma się wymagać racjonalnego postępowania od stron obrotu, jeżeli ma się do czynienia ze słabym prawem? Jak mają w gruncie rzeczy orzekać sądy, jak widzą, z czym mają do czynienia" - pytał retorycznie.

Kolejnym problemem polskiej legislacji jest - zdaniem Katnera - tworzenie zbędnego prawa dublującego się z istniejącymi regulacjami, które nie są wykonywane.

"Słyszę, że trzeba coś zrobić z lichwą - przecież mamy ustawę z 2005 roku. I wcale niezłą, tylko że nie jest wykonywana" - podkreślił.

Zaznaczył także, iż choć z jednej strony mamy nadmiar przepisów w niektórych sprawach, to w innych brakuje niezbędnych regulacji.

"To tzw. zaniechanie legislacyjne, czyli sytuacja, gdy nie reguluje się jakiś stosunków gospodarczych czy społecznych, kiedy wiadomo że brakuje w tej sprawie przepisów prawnych. Od ćwierćwiecza nie mamy ustawy reprywatyzacyjnej. Nie ma prawie sesji w Sądzie Najwyższym, żeby nie było jakiejś sprawy dotyczącej reprywatyzacji. Cóż się dziwić, że rozchwiane jest orzecznictwo, kiedy tu nie może być dobrego rozwiązania. Doprowadza się do tego, że sądy powszechne i Sąd Najwyższy zaczynają zastępować ustawodawcę" - wytykał Katner.

Według sędziego, u źródła problemów z tworzeniem prawa leży m.in. brak analiz oraz dyskusji i konsultacji przy jego uchwalaniu.

"Żeby wprowadzać istotne zmiany w prawie gospodarczym powinno się najpierw przeprowadzić analizę gospodarczo-społeczną, czy to jest potrzebne, co jest potrzebne i w jaki sposób w perspektywie wielu lat obowiązywania ewentualnej ustawy. Potem tworzy się założenia. I założeń nie dyskutuje się w taki sposób, że ministerstwo otwiera forum i mówi: +ludzie dyskutujcie". To nie jest żadna dyskusja" - mówił.

Zarzucał, iż autorzy ustaw nie przykładają wystarczającej wagi do konsultowania projektów, a dyskusja nad nimi jest w dużej mierze "przypadkowa" i nie obejmuje środowisk, które zajmują się danym problemem, np. do środowisk uniwersyteckich, do korporacji prawniczych, do organizacji przedsiębiorców. "Tak się nie prowadzi dyskusji" - podsumował.

Opinię Katnera o błędach w procesie legislacyjnym podzielali także inni uczestniczy Kongresu.

"Proces tworzenia prawa się zdegenerował. Mamy mnóstwo złego prawa, łącznie z prawem, które nadmiernie obciąża sądy. I mamy zjawisko nihilizmu konstytucyjnego - uchwalanie ustaw, o których z góry wiadomo, że są one sprzeczne z Konstytucją. A druga część nihilizmu konstytucyjnego polega na tym, że jak się czasem zaskarży te ustawy, to one długo pozostają w mocy" - mówił np. profesor Leszek Balcerowicz.

Jak powiedział, jedynym sposobem na zmianę takiego postępowania jest presja ze strony społeczeństwa obywatelskiego, które jednak wykazuje w tej sprawie zbyt mało aktywności.

Oprócz kwestii legislacyjnych, dyskutanci rozmawiali także o problemie długich procesów w sprawach gospodarczych i możliwych sposobów odciążenia sądów, by je przyspieszyć.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)