Sejm/ Na następnym posiedzeniu wróci temat SKOK-ów
Najprawdopodobniej na następnym posiedzeniu Sejmu posłowie wysłuchają sprawozdania komisji finansów o funkcjonowaniu ustawy o spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych. W środę komisja wybrała Marcina Święcickiego (PO) na sprawozdawcę tego dokumentu.
16.09.2015 16:25
Marcin Święcicki był szefem podkomisji, która zajmowała się funkcjonowaniem ustawy o SKOK-ach, a która pracowała od marca br. W lipcu sejmowa komisja finansów przyjęła sprawozdanie tej podkomisji, w którym znalazł się m.in. postulat powołania komisji śledczej.
W lipcu poparcia komisji finansów nie uzyskała wersja sprawozdania autorstwa posłów PiS, stanowiących mniejszość podkomisji. W środę współautor tamtej wersji, poseł PiS Jerzy Szmit rywalizował ze Święcickim o funkcję sprawozdawcy. Gdy większością głosów przegrał, domagał się prawa do prezentacji własnej wersji sprawozdania z trybuny sejmowej. Szefowa komisji finansów Krystyna Skowrońska (PO) oświadczyła jednak, że wersja sprawozdania autorstwa posłów PiS była jedynie poprawką do właściwego sprawozdania, która została odrzucona.
Zaplanowana na przyszły tydzień prezentacja sprawozdania posła Święcickiego na plenarnym posiedzeniu Sejmu może wywołać polityczne emocje.
Burzliwe było lipcowe posiedzenie komisji finansów, podczas którego przyjmowano sprawozdanie podkomisji. Minister finansów Mateusz Szczurek informował, że według sprawozdań pięciu największych SKOK-ów za 2013 rok, wszystkie pięć kas miało fundusze własne ujemne i były niewypłacalne. Wynik łączny kas to minus 1 mld 230 mln zł - poinformował. "Sytuacja finansowa sektora jest niezwykle poważna" - przekonywał.
Bardziej szczegółowe wyniki przedstawiał członkom komisji Andrzej Jakubiak. Zaznaczył, że na koniec marca 2015 roku fundusze własne kas wynosiły minus 444 mln zł, a współczynnik wypłacalności wynosił minus 3,81 proc., przy minimalnym dopuszczalnym współczynniku 5 proc. Jakubiak mówił też, że 27 kas wymaga restrukturyzacji, a tylko 8 kas realizuje program naprawczy, rekomendowany przez KNF. Na koniec marca br., dodał, w 30 kasach (na 50) wykazano wynik ujemny.
Według Jakubiaka, mimo podejmowanych działań naprawczych, w kasach "nie jest lepiej, jest cały czas źle", bo "depozyty są po prostu przejadane". Tymczasem środki finansowe Kasy Krajowej SKOK są na wyczerpaniu. "To pokazuje skalę problemu" - mówił Jakubiak.
Z kolei prezes Kasy Krajowej SKOK Rafał Matusiak bardzo krytycznie oceniał tezy zawarte w sprawozdaniu podkomisji, jako "niezgodne ze stanem faktycznym" i "niezgodne z zebranym materiałem dowodowym". Podkomisja nie rozmawiała z wieloma przedstawicielami kas, by zebrać rzeczywiste dane - mówił. Np. nie przeanalizowała, na podstawie rozmów z przedstawicielami kas, zjawiska outsourcingu usług, a mimo to w sprawozdaniu zjawisko to zostało określone jako "patologiczne".
Matusiak podkreślał, że zła sytuacja bilansowa SKOK-ów w 2012 roku, gdy trafiły pod nadzór KNF, wynikała m.in. ze zbyt szybkiej zmiany przepisów księgowych, do których kasy się nie zdążyły dostosować. Niestety, dodał, wątek ten też nie pojawił się w sprawozdaniu podkomisji.
Tego rodzaju uwagi skomentował minister finansów Mateusz Szczurek. Podkreślał, że w tym przypadku nie chodzi o niedopasowanie standardów, bo bilans kas jest po prostu ujemny. "Zgaszenie światła nie czyni męża chudszym, a żony piękniejszą" - powiedział. "Piramida pozostaje piramidą" - dodał.
"Pojawia się pytanie, jak długo podmiot, który ma ujemne wyniki finansowe może w ogóle funkcjonować na rynku" - powiedział minister finansów. "Dotąd nie pojawiły się przekonujące mechanizmy, które mogłyby doprowadzić do szybkiej sanacji w sektorze SKOK" - dodał.
Przyjęte przez komisję finansów sprawozdanie podkomisji autorstwa Marcina Święcickiego postulowało m.in. powołanie sejmowej komisji śledczej, która zbadałaby m.in. nieprawidłowości w procesie stanowienia prawa, dotyczącego SKOK-ów, rolę poszczególnych osób w tworzeniu tego systemu oraz mechanizmu jego finansowania, a także możliwości "nielegalnego wpływu podmiotów i osób z systemu SKOK na działania osób pełniących funkcje publiczne". Komisja śledcza miałaby także badać "możliwości zaistnienia sytuacji korupcyjnych", przeanalizować działania prokuratury, dotyczące SKOK-ów. Miałaby też sprawdzać doniesienia medialne o finansowaniu przez kasy partii politycznych i mediów.
Inne wnioski zawarte w sprawozdaniu to m.in. zmiany legislacyjne, ustanawiające przepisy regulujące konflikt interesów w systemie SKOK. Tej kwestii Święcicki poświęcił w sprawozdaniu cały jeden rozdział. Przykładem tego konfliktu interesów, jak wynika ze sprawozdania, jest działalność Grzegorza Biereckiego, który przez 17 lat był jednocześnie prezesem Kasy Krajowej oraz prezesem zarządu Fundacji na Rzecz Polskich Związków Kredytowych, której Kasa Krajowa i nadzorowane przez nią SKOK-i zlecały usługi. Był też m.in. współwłaścicielem spółki, wynajmującej lokale kasom, a także prezesem zarejestrowanej w Luksemburgu spółki SKOK Holding, pobierającej "dywidendy od szeregu spółek okołoskokowych". Sprawozdanie uznaje to za "przykład konfliktu interesów", który jest "sprzeczny z wytycznymi Światowej Rady Związków Kredytowych".
Wśród zawartych w sprawozdaniu wniosków znalazło się także uproszczenie trybu wprowadzenia zarządu komisarycznego w kasach, a także "uszczelnienie kontroli nad finansowaniem kampanii wyborczych i partii politycznych". Autorzy sprawozdania postulują też zróżnicowanie kas w zależności od wielkości, bo wielkość ma wpływ na poziom więzi między członkami kas. Proponują też, by rozważyć przekształcanie dużych kas w banki spółdzielcze. Wśród wniosków znalazło się też przeanalizowanie audytów, dotyczących SKOK-ów, zwłaszcza tych, gdzie były największe nieprawidłowości, jak SKOK Wołomin.
Ujawnione i wyeliminowane powinno też być, zdaniem autorów raportu, "wykorzystywanie kas do robienia prywatnych interesów, finansowania działalności ugrupowań politycznych i mediów w zamian za ochronę tych interesów".
Autorzy sprawozdania uznali też, że system SKOK działał niezgodnie z rekomendacjami Światowej Rady Związków Kredytowych. Stwierdzili, że ustawa z 2009 roku, która przekazywała SKOK-i pod nadzór Komisji Nadzoru Finansowego weszła w życie z opóźnieniem (została skierowana do Trybunału Konstytucyjnego przez prezydenta Lecha Kaczyńskiego), bo przez to narażone zostały depozyty klientów SKOK. Bo w międzyczasie dwie kasy upadły, kilka zostało przejętych przez banki, a w wielu trwają postępowania naprawcze - głosi sprawozdanie.
Sprawozdanie piętnuje też "patologiczny" outsourcing usług, który polegał nie na zlecaniu usług transportowych, księgowych czy reklamowych, ale np. kluczowe usługi, np. ocenę wniosków kredytowych, które przeprowadzały zewnętrze spółki. Naganne było też zaciemnianie stanu finansowego kas. "Procederem, który prowadził do zniekształcania sytuacji finansowej SKOK-ów był praktykowany przez kilkanaście lat, niezgodny z ustawą o rachunkowości, sposób ujmowania w ich sprawozdaniach finansowych przeterminowanych należności z tytułu kredytów i pożyczek" - głosi sprawozdanie.
Autorzy zwracają też uwagę na nieprofesjonalny nadzór nad SKOK-ami przez Kasę Krajową, a także na zanik autentycznej więzi członkowskiej w wielu kasach.
Tydzień po przyjęciu sprawozdania podkomisji przez komisję finansów ustawą o SKOK-ach zajmował się Trybunał Konstytucyjny. Większość zaskarżonych artykułów uznał za zgodne z ustawą zasadnicza, jako sprzeczny ocenił tylko nadzór KNF nad małymi kasami, który zdaniem Trybunału powinien być mniej restrykcyjny.