Sejm z karetką na wyłączność za 1,2 mln zł. A mogłaby ratować życie
W służbie zdrowia panują braki, również w kwestii karetek. Jeden z ambulansów z załogą, w tym lekarzem, stoi przed Sejmem, a mógłby dziennie ratować nawet 4 osoby - na co zwraca uwagę lekarz.
22.11.2019 07:12
Obywatele karetkę muszą wzywać, posłowie mają ten przywilej, że ambulans jest w gotowości cały czas. Kosztuje to państwo 1 mln 244 tys. 208 zł, a karetka - zamiast przydać się w terenie i służyć chorym - najczęściej stoi bezczynnie przed parlamentem. W środku na zdarzenie czeka pełna załoga z lekarzem, taki ambulans mógłby ratować 4 osoby dziennie.
Czytaj też: Służba zdrowia. Ważne zmiany dla pacjentów
W Warszawie (i nie tylko) brakuje karetek, tych specjalistycznych z lekarzem na pokładzie jest tylko kilka, reszta jeździ z ratownikami medycznymi. - Ta karetka by się nam przydała, do tego poziom finansowania jest taki sam, jak w 2011 roku - mówi "Faktowi" dr Karol Bielski, szef Wojewódzkiej Stacji Pogotowia Ratunkowego w Warszawie.
Lekarzy w karetkach brakuje, bo kadra się starzeje, a młodzi decydują się na inne, bardziej opłacalne i mniej męczące specjalizacje. Jednak posłowie i goście Sejmu w dni posiedzeń nie muszą nawet dzwonić, wystarczy, że krzykną, gdy się źle poczują i już obok nich są medycy. Usługę obsługuje szpital MSWiA, a Kancelaria Sejmu ujawniła cenę tego przywileju na trzy lata - to właśnie 1,2 mln zł.
Czytaj także: Ile zarabia lekarz na Łotwie? 166 tys. zł miesięcznie
Obywatele się oburzają, jak pani Dorota w rozmowie z "Faktem", która twierdzi, że to nadużycie władzy. Gdyby politycy mieli dostęp do służby zdrowia, jak obywatele, pewnie łatwiej byłoby znaleźć choćby pieniądze na zakup brakujących ambulansów.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl