Sezon wyników w USA dobrze wróży na przyszłość
Zyski większości spółek z indeksu S&P 500 okazały się lepsze od prognoz. Analitycy spodziewają się, że kolejne kwartały przyniosą dalszą poprawę. Jednak inwestorzy są pesymistami, szczególnie jeżeli chodzi o wyniki firm z sektora finansowego.
11.02.2010 11:11
Po opublikowaniu raportów finansowych za IV kwartał 2009 r. przez około 70 proc. spółek z indeksu S&P 500 można obecny sezon wyników uznać za bardzo udany. Średni zysk na akcję wzrósł aż o 93,2 proc. w porównaniu z trzema ostatnimi miesiącami 2008 r.
Po wyłączeniu z tych statystyk wyników firm z sektora finansowego okazuje się jednak, że zyski wzrosły tylko o 13,1 proc. Ale to i tak o wiele lepiej niż w III kwartale, gdy zysk na akcję spółek z indeksu S&P 500 spadł ogółem o 15,6 proc., a nie licząc spółek z branży finansowej, zmniejszył się o 24,1 proc.
Lepiej od oczekiwań
W końcówce 2009 r. zyski zaczęły więc wreszcie rosnąć po dziewięciu kolejnych kwartałach spadków. Poprawa wyników w skali rocznej była oczekiwana przez analityków, a jej osiągnięcie nie wydawało się trudne, gdyż IV kwartał 2008 r. był przecież okresem finansowej paniki i recesji.
Obecny sezon okazał się lepszy od prognoz. Analitycy szacowali wcześniej wzrost zysków za miniony kwartał na jedynie 60 proc. Według danych agencji Standard & Poor’s około 60 proc. spółek, które już opublikowały raporty okresowe, pozytywnie zaskoczyło swoimi wynikami.Dobre wyniki przedsiębiorstw nie zdołały jednak wprawić rynków w euforię. Od 11 stycznia, czyli dnia, w którym raport opublikowała Alcoa (spółka tradycyjnie inaugurująca sezon w USA), S&P 500 stracił około 7 proc. W ciągu trzech poprzednich sezonów zyskiwał średnio 9,1 proc.
- Obecny sezon wyników został przyćmiony przez problemy finansowe odczuwane przez Grecję, zacieśnianie polityki monetarnej w Chinach oraz propozycje zaostrzenia regulacji bankowych w USA. W tym czasie pojawiło się również wiele danych makroekonomicznych wskazujących, że ożywienie jest jeszcze kruche. Mieliśmy naprawdę szereg niefortunnych zdarzeń na rynkach - twierdzi w rozmowie z "Parkietem" Jonathan Morton, strateg z londyńskiego State Street Bank & Trust.
Niepewna przyszłość
Prognozy na następny sezon wyników i dalsze kwartały są stosunkowo optymistyczne. Średnia mówi, że zyski dla S&P 500 wzrosną w I kwartale o 29,3 proc. (wyłączając sektor finansowy - o 23,4 proc.). W kolejnych kwartałach tempo wzrostu jednak wyhamuje.
Bank of America Merrill Lynch podwyższył w tym tygodniu prognozę zysku dla firm ze S&P 500. W 2010 r. wynik ten wyniesie 75 USD na akcję, podczas gdy wcześniej spodziewano się 73 USD. Będzie on rósł również w długiej perspektywie. W 2012 r. sięgnie 90 USD na akcję. Analitycy banku spodziewają się, że wyniki poprawią zarówno spółki z sektora finansowego, jak i spoza niego. Nie przeszkodzi im w tym nawet stosunkowo wolne tempo ożywienia gospodarczego w USA.
Rynek jednak jest bardziej sceptyczny co do przyszłych zysków. - Dobre wyniki w IV kwartale nie powinny nas dziwić. Wiele spółek przecież nadal mocno cięło koszty. Podobnie I kwartał może się okazać dobry m.in. dlatego, że będzie porównywany z kiepskim początkiem 2009 r.
Rynek ma jednak wątpliwości co do tego, czy dobre wyniki zostaną utrzymane w dłuższym terminie, gdy zyski będą porównywane z zyskami wypracowanymi w kwartałach, w których sytuacja na rynku się poprawiała - wskazuje Jeremy Batstone-Carr, analityk z firmy Charles Stanley & Co. Minorowe nastroje uderzyły już m.in. w kurs akcji JPMorgan Chase, pierwszego dużego banku, który opublikował wyniki w tym sezonie. Mimo że jego zysk netto wzrósł ponadczterokrotnie, do 3,28 mld USD, akcje banku traciły po publikacji raportu 2 proc.
To reakcja m.in. na to, że osiągnął kiepskie wyniki w dziale bankowości detalicznej. - Sektor bankowy nie otrząsnął się jeszcze z kryzysu. Świadczy o tym choćby to, że akcja kredytowa w USA jest jeszcze dosyć ograniczona. Nie jest jasne, jak na wyniki wpłyną w przyszłości regulacje zapowiadane przez rząd. Dlatego też rynek wykazał duży sceptycyzm co do tego, czy banki z USA będą w przyszłych kwartałach prezentować tak dobre rezultaty jak w końcówce 2009 r. - wyjaśnia Batstone-Carr.
C/Z mocno w dół
Znaczna poprawa wyników spółek w IV kwartale w połączeniu z silną korektą spadkową na rynku akcji trwającą od połowy stycznia sprawiają, że za oceanem szybko w dół podąża wskaźnik cena/zysk.
Jak wynika z obliczeń Bloomberga, podczas gdy jeszcze w końcu ub. r. średni ważony C/Z dla spółek z S&P 500 (zależny od udziału poszczególnych firm w indeksie) przekraczał 24, to obecnie wynosi około 18 (wskaźnik liczony jest na podstawie sumy zysków za cztery kolejne kwartały).
Jeśli sprawdzą się prognozy poprawy rezultatów spółek także w kolejnych kwartałach, to C/Z będzie nadal spadał, nawet jeśli kursy akcji będą stały w miejscu.
Jednocześnie obecny poziom wskaźnika wciąż jest jeszcze nie tylko zdecydowanie wyższy od wartości z końca bessy w marcu 2009 r. (wynosił wówczas około 10), ale też przekracza poziom poprzedzający tę bessę (około 17). To rodzi pytanie, czy wyceny amerykańskich akcji są już na tyle atrakcyjne, by korekta spadkowa miała szybko się skończyć.
PARKIET