Siedmiolatek grał na telefonie matki. Rachunek zwala z nóg
2753,91 euro - tyle w sklepie z aplikacjami wydał siedmiolatek z Dolnej Saksonii, któremu matka pozwoliła pograć na telefonie. Dziecko wykorzystało chwilę nieuwagi, by potajemnie ruszyć na internetowe zakupy.
Siedmiolatek otrzymał co prawda zgodę na korzystanie z telefonu matki, jednak miał się jedynie ograniczyć do wydawania niewielkich sum w ramach "kieszonkowego". Kobieta zapomniała jednak, że voucher, z którego korzysta dziecko, jest podłączony do jej karty kredytowej.
Chłopiec grał potajemnie dalej, a rachunek nabijał kolejne kwoty. "Bez pozwolenia rodziców nieletni mogą dokonywać zakupów jedynie w ramach swojego kieszonkowego" - wskazuje prawniczka z Centrali Konsumentów Dolnej Saksonii.
Jak podkreśla, po piśmie, jakie kobieta wystosowała do centrali, firma oferująca grę zdecydowała się umorzyć matce znaczną część kwoty, bo aż 2654,31 euro.
Podatek od smartfona gorącym kartoflem. Prezydent obiecał, że ustawy nie podpisze, rząd ma problem
Eksperci są zgodni, że najważniejszym orężem rodzica, które może uchronić przed niepożądanymi wydatkami, jest hasło blokujące zakupy w sieci lub uniemożliwiające pobieranie środków u operatora telefonii komórkowej od zewnętrznych usługodawców.