Skażone jaja coraz bliżej Polski. Tym razem wykryła je Słowacja

Słowacka inspekcja żywnościowa wykryła w hurtowni spożywczej w mieście Vrbove koło Pieszczan na południowym zachodzie Słowacji 24 opakowania holenderskich jaj skażonych środkiem owadobójczym fipronil - poinformowały w czwartek słowackie media. To oznacza, że skażone jajka są już coraz bliżej polskiej granicy.

Skażone jaja coraz bliżej Polski. Tym razem wykryła je Słowacja
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com
Jakub Ceglarz

10.08.2017 | aktual.: 10.08.2017 15:15

Hurtownia ta zaopatruje placówki gastronomiczne. Pochodzące z holenderskiej fermy jaja sprzedano do Niemiec, gdzie zostały ugotowane i obrane ze skorupek. Kupiła je następnie i wysłała słowackiemu odbiorcy firma z Austrii.

"Pokazuje to, jak działa dzisiaj europejski handel hurtowy artykułami spożywczymi i jak mogą na nim zarobić wszyscy, którzy - jak w przypadku tych jaj - mieli z nimi do czynienia bezpośrednio bądź pośrednio" - zaznaczył słowacki dziennik "Pravda".

Jak poinformował szef słowackiej Państwowej Administracji Weterynaryjnej i Żywnościowej (SVPS) Jozef Biresz, dotarła ona do hurtowni we Vrbovem dzięki nałożonemu na Holandię obowiązkowi udokumentowania łańcuchów sprzedaży pochodzących z tego kraju jaj. Według ministerstwa rolnictwa austriacki dostawca rozpoczął już wycofywanie skażonego towaru.

- Najnowsza afera dotycząca jaj absolutnie potwierdza, że świeżość to kryterium, na jakie konsumenci powinni zwracać uwagę - powiedziała słowacka minister rolnictwa Gabriela Mateczna.

- Oczywiście nie może być o niej mowy w przypadku ugotowanych i obranych ze skorupek jaj z Holandii albo mrożonych kurcząt z Brazylii. Ponownie wzywam wszystkich słowackich konsumentów, by nie tylko w sklepach, ale także w restauracjach i hotelach pytali o pochodzenie surowców. Słowackie artykuły spożywcze są pod ścisłą kontrolą naszego zarządu weterynaryjnego od pola aż po półkę sklepową - dodała Mateczna.

- Jaja są ostatnim produktem spożywczym pochodzenia zwierzęcego, co do którego Słowacja zachowuje samowystarczalność. Handel i placówki żywienia zbiorowego nie mają najmniejszego powodu, by szukać jaj za granicą - oświadczył przedstawiciel Unii Hodowców Drobiu Słowacji Timotej Husar.

Problem skażonych jaj zatacza coraz szersze kręgi, a tym samym jest już bliżej polskiej granicy. Nasze służby sanitarne zapowiedziały już rozszerzone kontrole jaj w sklepach.

Holandia odrzuciła oskarżenia Belgii o to, że choć o skażeniu jaj fipronilem wiedziała wcześniej, to nie poinformowała o tym sąsiada. Komisja Europejska zaapelowała, by w tej sprawie kraje przestały wzajemnie przerzucać się oskarżeniami.

Minister rolnictwa Belgii Denis Ducarme podczas środowej debaty w belgijskim parlamencie powiedział, że belgijska agencja bezpieczeństwa żywności ma oficjalne dokumenty, które wskazują na obecność fipronilu w holenderskich jajach pod koniec listopada 2016 roku.

Minister zwrócił się na piśmie o wyjaśnienia do holenderskiego resortu rolnictwa. Zaznaczył też, że rozmawiał w tej sprawie z komisarzem UE ds. rolnictwa Philem Hoganem, "który - jak się wydaje - miał już te informacje".

Władze Holandii zaprzeczyły jednak podanym przez Belgię informacjom, które sugerują, że w listopadzie ubiegłego roku ukrywały skażenie jaj fipronilem. Szef holenderskiej agencji ds. bezpieczeństwa żywności Rob van Lint przyznał w holenderskich mediach, że otrzymał informacje na ten temat, ale nie stwierdzono zagrożenia dla zdrowia ludzi. Jak podkreśla portal Politico, nie wiadomo jednak, dlaczego van Lint nie podzielił się tymi informacjami z Belgami.

Źródło artykułu:PAP
jajasłowacjaafera jajeczna
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (23)