"Ciekawe ile osób się nacięło". Klientka Biedronki narzeka na promocję
Mieszkanka Piaseczna zdecydowała się skorzystać z promocji w Biedronce, która obniżała cenę produktu w dwupaku o połowę. Przy kasie okazało się, że ma zapłacić pełną kwotę. Doszło do interwencji kierowniczki, a sieć tłumaczy, że całe zdarzenie było efektem "nieumyślnego niedopatrzenia".
Czytelniczka "Faktu" opowiedziała dziennikowi, że zawsze dokładnie przelicza wartość swojego koszyka przed udaniem się do kasy. Tak samo było i tym razem. Kobieta zdecydowała się kupić bób, serki i pieluchy. Te ostatnie były w promocji 1+1 gratis.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Fala zwolnień w Polsce. Dominują te branże. "Pęka bańka"
Gdy przyszło do zapłaty za zakupy, czytelniczka "Faktu" zorientowała się, że końcowa kwota jest zbyt wysoka. Okazało się, że druga paczka pieluch nie jest darmowa. - Skusiłam się na fajne promocje - skomentowała z przekąsem mieszkanka Piaseczna. Rachunek o 16 zł przewyższał wyliczenia klientki Biedronki. Kobieta zwróciła na ten fakt uwagę kasjerce, doszło także do interwencji kierowniczki sklepu.
Okazało się, że promocja zakończyła się dwa dni wcześniej, o czym informował niewielki napis na cenówce. - Pani kierownik bardzo ładnie się zachowała, bo zrobiła mi zwrot za pieluchy i sprzedała "1 + 1 gratis". Gdybym jednak nie zauważyła różnicy, płaciłabym więcej. Ciekawe ile osób się nacięło... - cytuje mieszkankę Piaseczna "Fakt".
Biuro prasowe dyskontu zapewniło dziennik, że błąd był wynikiem "nieumyślnego niedopatrzenia". Biedronka podkreśliła też, że zgodnie z przepisami klient ma prawo zakupu towaru po cenie przy nim się znajdującej.
Problemy Biedronki z cenówkami
Klienci największego dyskontu w Polsce często skarżą się na brak przejrzystości w prezentowaniu cen. W marcu o kłopotach w ustaleniu, ile kosztuje dany produkt, pisali użytkownicy Wykopu. Zauważyli, że Biedronka mocno utrudnia odczytywanie cen sprzed 30 dni. Na cenówce są one zapisane drobnym drukiem, w dodatku sieć przekreśla liczby, sprawiając, że ich odczytanie staje się praktycznie niemożliwe.
Na jednym ze zdjęć zamieszczonych w serwisie obok przekreślonej ceny pojawiła się informacja: "9 proc. więcej". Klienci nie mogąc odczytać liczby, mogliby zrozumieć, że to cena sprzed 30 dni jest o 9 proc. wyższa. W rzeczywistości hasło odnosiło się do nowej ceny promocyjnej, napisanej dużymi literami na środku cenówki.
Biedronka próbuje rozwiązać ten problem inwestując w elektroniczne cenówki, na których ceny będzie można zmieniać praktycznie za pomocą jednego przycisku. Plan zakłada wdrożenie tej technologii w co najmniej tysiącu sklepów do końca roku. Natomiast we wszystkich sklepach pojawić się mają w ciągu dwóch lat.