Słabszy PMI dla usług podważa wiarygodność wcześniejszego sygnału

Opublikowany dzisiaj o godz. 14:58 wstępny odczyt liczonego przez Markit indeksu PMI dla usług w USA, okazał się dość słaby. Wartość za luty to 52,7 pkt. wobec 56,7 pkt. odnotowanych miesiąc wcześniej. W efekcie zbiorczy PMI (liczony wspólnie dla przemysłu i usług) spadł do 53,5 pkt. wobec 56,3 pkt. w styczniu, co jest najniższą wartością od października 2013 r.

Słabszy PMI dla usług podważa wiarygodność wcześniejszego sygnału
Źródło zdjęć: © DM BOŚ

24.02.2014 16:38

To każe postawić pod znakiem zapytania wiarygodność dobrego odczytu PMI dla przemysłu, który poznaliśmy w ubiegłym tygodniu. Zwłaszcza, że indeksy regionalne nadal są słabe – w zeszłym tygodniu mieliśmy odczyty z Nowego Jorku i Filadelfii, a publikowany dzisiaj mało popularny indeks aktywności z Chicago (rynek patrzy głównie na Chicago PMI, który poznamy w piątek) spadł w styczniu do -0,39 pkt., a dane za grudzień zostały zrewidowane w dół do -0,03 pkt. z 0,16 pkt.

Co ciekawe to jednak nie przeszkodziło zbytnio w utrzymaniu zwyżki dolara względem głównych walut, która rozpoczęła się koło południa. Pytanie, na ile rynek próbuje już teraz dyskontować scenariusz, jaki może się rozegrać w przyszłym tygodniu, a który oparty jest o założenie, że dane makro za luty (indeksy ISM i miesięczne odczyty Departamentu Pracy USA) nie będą takie złe. Jednak to oznaczałoby to też, że inwestorzy nie przywiązują większej wagi do danych PMI.

Jutro w kalendarzu mamy ostateczny odczyt niemieckiego PKB za IV kwartał o godz. 8:00 rano, a także indeks zaufania we francuskim biznesie za luty o godz. 8:45, a także sprzedaż detaliczną z Włoch o godz. 10:00. Wpływ na nastroje mogą mieć zwłaszcza te dwie ostatnie publikacje (gdyby były słabsze). Patrząc na dzisiejsze zachowanie się EUR/USD widać, że inwestorzy z pewnym opóźnieniem zareagowali na weekendowe słowa szefa ECB, który zaznaczył, że posiedzenie zaplanowane na 6 marca może być istotne pod kątem podjęcia ważnych decyzji. Z kolei po południu to szereg publikacji z USA, w tym z rynku nieruchomości, które mogą rozczarować (to indeks cen domów S&P Case Shiller za grudzień, czy też grudniowy indeks cenowy FHFA). Poznamy też dane z okręgu Richmond (odnośnie aktywności gospodarczej w tym rejonie), oraz ważny indeks zaufania konsumentów sporządzany przez Conference Board. Teoretycznie kombinacja tych danych, nie powinna dać argumentów za wzrostem dolara.
Na wykresie BOSSA USD widać, że rynek ponownie próbuje przetestować maksima z ubiegłego tygodnia na 68,54 pkt. i zrealizować ruch w stronę 68,60 pkt. Przełamanie tych poziomów może okazać się bardzo trudne bez dodatkowego, dość mocnego pro-dolarowego impulsu.

W przypadku EUR/USD doszło do naruszenia dolnego ograniczenia kanału, przez co on sam staje się już mało wiarygodny. Teraz kluczową strefą wsparcia będzie rejon 1,3700-1,3710, który jest zaznaczony na dziennym wykresie prostokątem Jego złamanie, czego nie można do końca wykluczyć, da pretekst do ruchu w stronę 1,3685. W przypadku odbicia w górę pierwszy mocny opór to okolice 1,3740-45.
Marek Rogalski – Główny analityk walutowy DM BOŚ

Źródło artykułu:Dom Maklerski BOŚ
eurozłotyfrank
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)