Służby zatrzymały tony malin z Ukrainy. Oto co w nich znalazły
Inspekcja Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych (IJHARS) w Lublinie znów wydała negatywną decyzję dotyczącą malin z Ukrainy. W dużej partii owoców wykryto m.in. pleśń. To już kolejne produkty zza naszej wschodniej granicy, które w ostatnim czasie nie wjechały do Polski.
Podobnie jak w innych przypadkach inspektorzy nadali decyzji "rygor natychmiastowej wykonalności".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wynajmowanie drogich aut jest bardziej opłacalne niż mieszkania. Bartek Walaszczyk w Biznes Klasie
Spleśniałe maliny z Ukrainy zatrzymane przez służby
We wtorek Główny Inspektorat Jakości Handlowej Artykułów Rolno-Spożywczych wydał kolejny komunikat w sprawie produktów, które wzbudziły wątpliwości służb. Tym razem są to mrożone maliny.
We wpisie na Facebooku czytamy, że IJHARS w Lublinie podjęła decyzję "o zakazie wprowadzania do obrotu na teren Polski partii 20 000 kg mrożonej maliny importowej z Ukrainy".
Służby wskazują, że powodem niewpuszczenia owoców do naszej kraju jest "obecność pleśni i zawyżona zawartość zanieczyszczeń organicznych".
To nie pierwszy raz, kiedy polscy inspektorzy nie pozwalają na wjazd mrożonych malin zza naszej wschodniej granicy. W lutym 2024 r. IJAHRS w Lublinie zabroniła wprowadzania na rynek 20 ton owoców, bo wykryto w nich elementy plastiku.
Pomidory z pleśnią na polskiej giełdzie
GIJHARS na bieżąco monitoruje produkty wjeżdżające do Polski, ale przygląda się także owocom i warzywom sprzedawanym w kraju. Od połowy maja wraz ze służbami sanitarnymi i resortem rolnictwa prowadzi "zintensyfikowane kontrole" na giełdach rolno-spożywczych.
Pierwsze audyty dowodzą, że nawet u sprzedawców można trafić na spleśniałe produkty. Na terenie kompleksu handlowego Rybitwy w Krakowie inspektorzy znaleźli pomidory koktajlowe cherry o masie 259 kg z Hiszpanii, które miały objawy zepsucia w postaci pleśni.
Mnóstwo wątpliwości kontrolerów budzi także znakowanie towarów. Na krakowskiej giełdzie pojawiły się truskawki bez oznaczenia, a dopiero po przeprowadzeniu kontroli wyszło na jaw, że owoce pochodzą z Grecji.