SPA w klasztorze wyleczy cię z pracoholizmu
W sierpniu w położonej głęboko w lesie
kamedulskiej pustelni w Rytwianach w Świętokrzyskiem, odbędzie się
pierwszy turnus dla pracoholików. Uczestnicy zostawią w depozycie
laptopa i komórkę, a jedyną dozwoloną pracą będzie... lepienie
glinianych dzbanków, zapowiada "Dziennik".
08.07.2008 | aktual.: 08.07.2008 09:27
Goście pustelni (nie więcej niż dwudziestu na jednym turnusie) nie znajdą w swoich pokojach ani telefonu, ani radia. A klasztornym lekarstwem na pracoholizm ma być... praca. Ale całkiem inna od tej, którą uzależnieni wykonują na co dzień.
_ Rękodzielnictwo, lepienie z gliny czy pieczenie chleba ma pokazać uczestnikom naszych turnusów zupełnie nowy, radosny wymiar pracy _ - mówi ks. Wiesław Kowalewski, dyrektor pustelni. Za tygodniowy turnus trzeba będzie zapłacić około 1000 zł.
Rytwiany to konkurencja dla bardzo modnych wśród mieszczuchów salonów spa. W klasztorze nie ma masaży ani maseczek z błota, za to są turnusy spes, z łacińskiego "salus per silentium", czyli zdrowie przez ciszę.
Pustelnia Złotego Lasu, bo tak brzmi pełna nazwa ośrodka, zamierza się specjalizować w terapii osób zagrożonych skutkami cywilizacji, m.in. pracoholizmem, zakupoholizmem czy siecioholizmem. Inwestycja kosztowała 6 mln zł, 75%. tej sumy dała Unia Europejska.