Spada sprzedaż papierosów, wpływy z akcyzy jednak rosną
Podwyżki akcyzy na wyroby tytoniowe nie zniechęciły Polaków do kupowania papierosów. Z roku na rok sprzedaż spada, jednak nie drastycznie. W ostatnich dwóch latach średniorocznie o ok. 100 mln paczek. W ubiegłym roku Polacy kupili 69,9 mld sztuk papierosów - podał portal Money.pl. Z "dymkiem" z kieszeni ponad 10 mln Polaków idzie prawie 50 mld zł rocznie.
19.02.2008 | aktual.: 19.02.2008 08:01
Na spadku sprzedaży nie traci budżet państwa. W tym roku, jak szacuje resort finansów, wpływy do państwowej kasy z akcyzy osiągną prawie 16 mld zł, czyli o ponad 2 mld więcej niż w roku ubiegłym. Taki wzrost jest możliwy dzięki rosnącym stawkom podatku. Po ostatniej podwyżce stawka kwotowa akcyzy wzrosła z 80,87 zł do poziomu 91,00 zł/1000 szt., a procentowa 33,70 proc. do 37,92. Niżej opodatkowany jest tytoń fajkowy. To powoduje, że w ostatnich latach rośnie jego sprzedaż. W ubiegłym roku w przeliczeniu na papierosy wyniosła według różnych danych od 3 do 5 mld sztuk. Cztery lata temu sprzedaż tytoniu fajkowego kształtowała się na poziomie 200 mln.
16 mld zł z tytoniowej akcyzy to prawie 6 proc. wszystkich wpływów budżetowych. To także jedna trzecia budżetu Narodowego Funduszu Zdrowia wynoszącego 49 mld zł. Przyszłoroczne wpływy budżetowe także nie są zagrożone. Polska, wstępując do Unii Europejskiej, zgodziła się na systematyczne podwyższanie akcyzy do poziomu europejskiego. Do końca tego roku akcyza musi wzrosnąć przynajmniej do 64 euro na tysiąc sztuk papierosów i stanowić co najmniej 57 proc. ceny sprzedaży. Z raportu "Ekonomiczne aspekty palenia tytoniu", opublikowanego przez Tobaccoevidence, ponad 70 proc. palaczy nie zareaguje na wzrost akcyzy i nadal będzie kupować papierosy.
Do rzucenia palenia może ich skłonić za to wprowadzenie zakazu palenia w miejscach publicznych. Projekt ustawy przygotowali posłowie Prawa i Sprawiedliwości. Przewiduje ona, że nie będzie wolno palić w pubach, restauracjach, szpitalach, szkołach, obiektach sportowych, a także na dworcach i przystankach. Podobne rozwiązanie wprowadziło już wiele państw w Europie. Irlandia zabroniła palenia w miejscach publicznych cztery lata temu. Podobnie restrykcyjne prawo wprowadziła Wielka Brytania. We Włoszech, Szwecji, Estonii i Finlandii oraz na Malcie można palić w specjalnie wydzielonych pomieszczeniach. Belgia, Litwa, Hiszpania, Cypr, Słowenia i Holandia przyznały pewne zwolnienia branży hotelowo-gastronomicznej.
Z danych Eurobarometru wynika, że w Unii Europejskiej do palenia przyznaje się nieco ponad 30 proc. obywateli W Polsce odsetek ten jest nieco wyższy i wynosi 35 proc.
Jacek Klein
POLSKA Dziennik Bałtycki