Spadek cen nabiera tempa

Ostatnie sesje obnażyły słabość warszawskich byków, którą dzisiaj można było obserwować w pełnej krasie. Spadek o ponad 3 proc., gdy niemiecki DAX koryguje się o około 1 procent nie może napawać optymizmem.

Spadek cen nabiera tempa
Źródło zdjęć: © Xelion. Doradcy Finansowi

05.08.2009 | aktual.: 05.08.2009 17:30

Na horyzoncie widać jeszcze niższe poziomy, gdyż na rynkach rozwiniętych korekta tak naprawdę dopiero się zaczyna.

Dzisiejszy dzień przyniósł publikację kolejnego ważnego raportu. Chodzi o bank BZ WBK, który inwestorów zaskoczył niezmiernie pozytywnie. Wynik netto ponad 50 proc. lepszy od prognoz może robić wrażenie. Początkowo kurs akcji odzwierciedlał pozytywne zaskoczenie, ale końcówka była już zdecydowanie gorsza. Widać więc, że nasz parkiet tak naprawdę nie jest zbytnio zależny od polskich fundamentów, tylko od tego co dzieje się na najważniejszych giełdach świata.

Sama sesja przybrała bardzo nieprzyjemny obraz. Po początkowym wyskoku indeksu na samym początku notowań doszło do powolnego obsuwania się cen, które po publikacji wskaźnika ISM dla usług się załamały.

Reakcja dość dziwna, gdyż co do zasady rynek jest bardziej wyczulony na indeks sektora przemysłowego, jednak nie można obojętnie przejść wobec faktu wyraźnej rozbieżności pomiędzy prognozami a faktyczną wartością. Otóż rynek liczył na wzrost z 47 proc. w czerwcu do 48,2% w lipcu. Zamiast tego doczekaliśmy się spadku do 46,4%. Negatywnie zaskoczył wcześniej również raport ADP, gdyż zmiana liczby etatów w sektorze prywatnym wyniosła -371 tys., co różniło się nieznacznie od oczekiwanych -350 tys. Wspomnieć jednak trzeba, że zamówienia na dobra trwałego użytku były lepsze od prognoz. Rynek żądając korekty ten zestaw jednak ignorował.

W tym miejscu chciałbym się zatrzymać i napisać kilka słów o wskaźniku cena do zysku, o którym ostatnio głośno. Słychać bowiem, że akcje są drogie mierzone wspomnianym wskaźnikiem, co nie do końca jest prawdą. Spytać można dlaczego? Otóż wskaźnik C/Z, który dobrze się sprawdza, gdy wyniki spółek są rewelacyjnie nie do końca pokazuje adekwatny obraz sytuacji, gdy zyski spadają w szybkim tempie. Przy tragicznych wynikach wzrost wskaźnika jest logiczny i wynika z prostej matematycznej formuły, ale nie do końca przekłada się na stwierdzenie, że akcje są bardzo drogie. Zresztą ciężko jest porównywać poziom wskaźnika w obecnej atmosferze z jego wskazaniem na szczycie hossy, kiedy zyski były na diametralnie innych poziomach. Co ciekawe większość bess kończyła się właśnie przy bardzo wysokich wskazaniach tego wskaźnika.

Na rynku walutowym spadki cen akcji nie mogły przejść bez echa, jednak ruchy nie były duże. Złoty więc miał tendencję do osłabiania, ale w czasie sesji nie brakowało okresu, kiedy rósł w siłę i to pomimo względnej słabości naszej giełdy. Podobnie EUR/USD na niekorzystne dane zareagował o wiele spokojniej od rynków akcyjnych. Pamiętać jednak trzeba, że ta para nie uczestniczyła w lipcowym rajdzie.

Łukasz Bugaj
Analityk
Xelion. Doradcy Finansowi

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)