Spekulanci szykują atak na złotego
Amerykański analityk ostrzega na łamach CNBC przed gwałtownym osłabieniem się naszej waluty. Jego zdaniem może powtórzyć się sytuacja z 2008 roku, gdy Rosja napadła na Gruzję. - Rubel mocno wtedy stracił na wartości, ale jeszcze bardziej ucierpiały inne waluty w Europie Wschodniej - przypomina.
04.05.2014 | aktual.: 04.05.2014 21:56
Do niedawna rynek w znacznym stopniu ignorował narastający kryzys na Ukrainie, ale teraz wydaje się to zmieniać - pisze Marshall Gittler, strateg walutowy IronFX Global. Jego zdaniem im dłużej będą trwały niepokoje, tym inwestorzy będą większą uwagę przykładać do wydarzeń na Wschodzie.
- Howard Marks, współzałożyciel Oaktree Capital Management, powiedział kiedyś: "Jeśli nie możesz czegoś przewidzieć, to przynajmniej się przygotuj". W jaki więc sposób można przygotować się do reakcji inwestorów na nasilenie napięć na Ukrainie? - zastanawia się Marshall Gittler.
Choć teoretycznie najbardziej oczywistą reakcją na eskalację konfliktu wydaje się być osłabienie rubla, to w praktyce jest to mało prawdopodobne, ponieważ rosyjski bank centralny zgromadził ogromne rezerwy w walutach oraz złocie i jeśli trzeba nie zawaha się ich użyć. Są one szacowane na 482 miliardy dolarów, a to zdaniem eksperta IronFX Global o wiele więcej niż inwestorzy mogą rzucić na rynek.
W jego opinii o wiele bardziej na atak spekulantów narażone są inne kraje regionu. Polska ma 103 mld dolarów rezerw, Czechy - 58 mld dolarów, a Węgry 32 mld euro - wylicza. I dodaje: - W połączeniu z faktem , że nie należy używać tego samego rodzaju polityki stałej interwencji w Rosji, wystawia to ich waluty na ryzyko.
Marshall Gittler uważa, że może powtórzyć się sytuacja z 2008 roku, gdy Rosja najechała Gruzję. Rosyjski rubel stracił wówczas na wartości, ale inne waluty Europy Wschodniej spadły jeszcze bardziej. Zmienność na tych walutach wzrosła również znacznie więcej niż to miało miejsce w przypadku rubla i wzrosła powyżej średniej zmienności dla walut rynków wschodzących.
- Spodziewam się, czegoś podobnego i tym razem. Każdy, kto niepokojem śledzi wydarzenia na Ukrainie, i uważa, że rynek nie docenia tego, co tam się dzieje, powinien rozważyć skrócenie pozycji na walutach krajów Europy Wschodniej - konkluduje.