WAŻNE
TERAZ

Trump jednak nie spotka się z Putinem w Budapeszcie? "Nie ma planu"

Spółdzielnie mieszkaniowe trzeba reformować. Głosy czytelników po naszym artykule

"To dobre zmiany. Wprawdzie to kosmetyka, ale ważny jest pierwszy krok" – tak można streścić dominujące opinie po naszym artykule o nowelizacji ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych. Większość czytelników jest zadowolona z kierunku zmian. Podkreślają jednak, że to dopiero pierwszy krok dla usprawnienia i unowocześnienia spółdzielni.

Nowe przepisy mają poprawić sytuację osób mieszkających w mieszkaniach spółdzielczych.
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons CC BY | Nemo
Martyna Kośka

W sobotę 9 września weszła w życie długo oczekiwana nowelizacja ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, która wywołała lawinę komentarzy naszych czytelników. W myśl nowych przepisów, członkiem spółdzielni stanie się każdy, kto ma mieszkanie lokatorskie lub własnościowe. Najbardziej radykalnym rozwiązaniem jest eliminacja tzw. członków oczekujących, którzy na walnych zgromadzeniach często byli narzędziami w rękach prezesów.

Komentujących najbardziej burzy wielokadencyjność prezesów spółdzielni i wysokie pensje, jakie otrzymują za nie zawsze satysfakcjonującą spółdzielców pracę.

"Może wreszcie ta banda z prezesami na czele zrozumie, że to mieszkańcy członkowie spółdzielni są ich pracodawcami" - zastanawia się Exel. Wtóruje mu człowiek o wiele mówiącym nicku Spółdzielca. "Zarządy spółdzielni są blisko patologii lub przestępstwa. Pracownicy administracji spółdzielni często działają na podstawie swego widzimisię, narzucają mieszkańcom to, co uważają za słuszne. Prawo spółdzielni musi być zmienione. Prezes to panisko pełną gębą. Narzuca swe racje. Ma swoje układy i jest pewny, że będzie wybrany po raz kolejny, kolejny, kolejny".

Relikty przeszłości
Wśród komentujących dominuje przekonanie, że spółdzielnie to relikty przeszłości: źle zarządzane i obsadzone "po znajomości".

"Pudrowanie. Spółdzielnie mieszkaniowe to patologia z definicji. Należy je zlikwidować. To relikt z PRL. Rozumiem, że teraz mamy PRL-bis i w ogóle wracamy na wschód, ale te spółdzielnie to już przesada" - burzy się kl123.

Czytelnicy domagają się wprowadzenia zmian, które uniemożliwią wieloletnie kadencje, lepsze rozliczanie prezesów z ich decyzji i bardziej przejrzyste działanie spółdzielni - zwłaszcza dotyczące podejmowanych decyzji finansowych (np. o zaciąganych kredytach i podejmowanych inwestycjach). Wielu jest zdania, że ustawowe ograniczenie wielkości spółdzielni usprawniłoby ich działanie. W myśl takich przepisów wielkie spółdzielnie miałyby być dzielone na kilka mniejszych.

Filip: "Nie jestem ekspertem, ale jak patrzę na nieudolność spółdzielni, to moim zdaniem jest to krok w dobrym kierunku. Powinno się te największe spółdzielnie podzielić, bo to gigantyczne korporacje z wielką kasą, zarządzane często przez kolesiów, na które spółdzielcy nie mają żadnego realnego wpływu".

Z kolei pereginus38 jest zdania, że zamiast czekać na przepisy zobowiązujące największe spółdzielnie do podzielenia się na mniejsze, spółdzielcy powinni wziąć sprawy w swoje ręce i żądać lepszego zarządzania spółdzielniami. "Każdy świadomy przepisów prawa spółdzielczego członek spółdzielni powinien rozumieć konieczność egzekwowania poszanowania prawa członków przez prezesów i pracowników spółdzielni". Dodaje, że dzielenie spółdzielni na mniejsze nic nie da, jeśli nie pojawi się nowa jakość.

Zobacz także:

Czy różni się mieszkanie zarzadzane przez spółdzielnię od mieszkania we wspólnocie?

Jednocześnie wśród winnych różnych patologii wymieniają nie tylko "wiecznych prezesów”, ale także bierność samych spółdzielców, którzy nie przychodzą na zebrania wspólnoty, rezygnując tym samym ze współdecydowania o losach spółdzielni. "Problemem spółdzielni mieszkaniowych jest nie takie czy inne prawo, ale brak uczestnictwa członków spółdzielni w walnych zgromadzeniach. Na 6 tysięcy członków przychodzi na zebranie 200, góra 300. Zlikwidowano w poprzednich ustawach Zebrania Przedstawicieli Członków - a szkoda, bo wtedy 3-4 razy więcej członków było zainteresowanych sytuacją w Spółdzielni" - zauważa Rycho.

Inna sprawa, że te zebrania często odbywają się w ciągu dnia, więc pracujący w standardowych godzinach zwyczajnie nie mają możliwości, by na nie przyjść.

Wybrane dla Ciebie
O tych pracowników biją się firmy. Płacą 30 tys. zł miesięcznie
O tych pracowników biją się firmy. Płacą 30 tys. zł miesięcznie
Ikea uruchamia cyfrowy second hand. Oto co można kupić za 10 zł
Ikea uruchamia cyfrowy second hand. Oto co można kupić za 10 zł
Ten sklep znał każdy Polak. Sieć z elektroniką znika z Europy
Ten sklep znał każdy Polak. Sieć z elektroniką znika z Europy
"Powstała moda na te znicze". Ludzie wydają po kilkaset złotych
"Powstała moda na te znicze". Ludzie wydają po kilkaset złotych
Uwaga przy jesiennych porządkach. Kary mogą sięgać 5 tys. zł
Uwaga przy jesiennych porządkach. Kary mogą sięgać 5 tys. zł
Najnowsza atrakcja w turystycznym raju Polaków. Znamy ceny biletów
Najnowsza atrakcja w turystycznym raju Polaków. Znamy ceny biletów
To on wygrał Konkurs Chopinowski. Taką nagrodę zgarnął
To on wygrał Konkurs Chopinowski. Taką nagrodę zgarnął
To oni podbijają polski rynek pracy. Zastępują Ukraińców
To oni podbijają polski rynek pracy. Zastępują Ukraińców
To koniec rodzinnej piekarni. Działali na rynku ponad 40 lat
To koniec rodzinnej piekarni. Działali na rynku ponad 40 lat
Trwa demontaż na Mazurach. Zmiany od nowego miesiąca
Trwa demontaż na Mazurach. Zmiany od nowego miesiąca
Kasjerka ofiarą mobbingu. Jest wyrok. Biedronka ma zapłacić 30 tys. zł
Kasjerka ofiarą mobbingu. Jest wyrok. Biedronka ma zapłacić 30 tys. zł
Przekręt na sześć cyfr w fabryce mięsa. Dyrektor usłyszał wyrok
Przekręt na sześć cyfr w fabryce mięsa. Dyrektor usłyszał wyrok