Średnia krajowa - prawda czy fałsz?
Raport GUS na temat wynagrodzeń pokazuje, że 35,3 proc. objętych badaniem pracowników zarabiało w 2010 roku kwotę wyższą niż ówczesna średnia krajowa. Stoi to w sprzeczności z powszechną opinią, iż to jedynie zarobki prezesów spółek, a także innych wysoko postawionych osób zawyżają wskaźniki. Nie do końca dokładnie oddaje ona jednak rozkład zarobków w społeczeństwie.
07.10.2013 | aktual.: 16.10.2013 15:18
Raport GUS na temat wynagrodzeń pokazuje, że 35,3 proc. objętych badaniem pracowników zarabiało w poprzednich latach kwotę wyższą niż ówczesna średnia krajowa. Stoi to w sprzeczności z powszechną opinią, iż to jedynie zarobki prezesów spółek, a także innych wysoko postawionych osób zawyżają wskaźniki. Nie do końca dokładnie oddaje ona jednak rozkład zarobków w społeczeństwie.
Za każdym razem, gdy informacja o przeciętnym wynagrodzeniu zostaje opublikowana w mediach, pojawia się opinia, że są to dane przekłamane. W powszechnym odczuciu to wąska grupa najwięcej zarabiających zawyża statystyki, podczas gdy ogół społeczeństwa ma dużo niższe pensje. Czy to jest jedyny powód tego, że dane publikowane cyklicznie przez urzędników wydają się być tak oderwane od rzeczywistości?
- Te kwoty wydają mi się abstrakcją. Moja pensja nie zbliża się nawet do tego poziomu. Na skutek trudnej sytuacji na rynku, nie liczę też na podwyżkę w najbliższym czasie – mówi z ubolewaniem Agnieszka, 31-letnia pracownica firmy handlowej z wyższym wykształceniem. – A te wszystkie dane… To chyba jest tak jak w tym dowcipie, że jeśli ja nie mam męża, a koleżanka ma męża i kochanka to statystycznie wypada, że każda z nas ma jednego faceta. Przykre, ale prawdziwe.
Pojawiają się więc głosy, żeby zrezygnować z liczenia średniej krajowej i zastąpić ją medianą zarobków. Mediana dzieli badaną grupę dokładnie na połowę. Po 50 proc. znajduje się powyżej i poniżej niej. Stanowić więc będzie wartość środkową dla zarobków społeczeństwa. Z kolei dominanta pokaże kwotę, która najczęściej wpływa do kieszeni przeciętnego Polaka. Potwierdzenie tych słów stanowią wyniki badań GUS dotyczące struktury zarobków w różnych zawodach. Opublikowany w 2012 roku raport opiera się na danych z gospodarki pochodzących z października 2010.
Przeciętne wynagrodzenie w gospodarce wyniosło 3 543,50. Na lepsze przeciętne zarobki mogli liczyć pracownicy sektora publicznego, których średnie wynagrodzenie wyniosło 3 804,70 zł. To o ponad 437 zł więcej niż w sferze prywatnej. Jeszcze większa różnica występowała w przypadku płci. Mężczyźni zarabiali średnio 3 831,78 zł, a kobiety niemal 600 zł mniej, 3 256,06 zł.
Powyżej średniej krajowej uplasowały się trzy grupy pracowników: przedstawiciele władz publicznych, wyżsi urzędnicy i kierownicy (7 344 zł brutto); specjaliści (4 327,31 zł brutto), technicy i inni średni personel (3 652,71 zł). Ci pierwsi przewyższali przeciętne wynagrodzenie aż o 107 proc. Z kolei najniższe średnie płace odnotowali pracownicy przy pracach prostych (2074,15 zł) i pracownicy usług i sprzedaży (2 107,36 zł).
Mediana niższa od średniej
Nieco inne kwoty pojawią się, jeśli weźmiemy pod uwagę nie samą średnią, a rozkład płac wśród społeczeństwa. Okazuje się bowiem, że mediana wynagrodzeń wynosiła 2 906,78 zł brutto. Jedna połowa obywateli uwzględnionych w badaniu zarabiała powyżej, a druga poniżej tej kwoty. Różnica między medianą, a średnia przekroczyła więc 600 zł. Najczęściej spotykanym wynagrodzeniem było natomiast kwota 2 020,13 zł brutto.
Co ciekawe raport GUS zaprzecza częściowo powszechnie panującej opinii, iż to jedyna bardzo wąska grupa ludzi zarabia dobrze i tym samym wpływa na wysokość średniej krajowej. 35,3 proc. badanych zarabiało więcej niż 3 543,5 zł, czyli tyle ile wynosiło ówczesne przeciętne wynagrodzenie. Ponad 1/3 respondentów na pewno nie można nazwać „małym odsetkiem”. 10 proc. najlepiej wynagrodzonych pracowników zarabiało powyżej 5 850 zł brutto, a 2,52 proc. przekroczyło nawet 10 000 zł.
Z kolei wynagrodzenie najsłabiej opłacanych pracowników wynosiło 1 478,70 zł brutto (tzw. decyl I). Co ciekawe w tej grupie było nieco więcej mężczyzn oraz zdecydowanie przeważały osoby zatrudnione w sektorze prywatnym.
Oto inne wnioski płynące z badania GUS (za blogiem like-a-geek.jogger.pl):
• 17,9 proc. zarabia mniej niż połowę średniej,
• 32 proc. osób zarabia między 1 771 zł a 2 906 zł, czyli między połową średniej a medianą,
• 14,7 proc. osób zarabia między 2 906 zł a 3543 zł, czyli między medianą a średnią,
• 20,06 proc. osób zarabia między 3 543 zł a 5 000 zł,
• 5,24 proc. zarabia od 5 000 zł do 5 850 zł,
• 2,11 proc. zarabia między 10 000 zł a 20 000 zł,
• 0,28 proc. zarabia między 20 000 zł a 30 000 zł,
• 0,13 proc. zarabia ponad 30 000 zł miesięcznie.
Na wspomnianym blogu autor rozważał także, na ile zarobki najbogatszych wpływają na obraz średniej. Odliczając 0,13 proc. zarabiających powyżej 30 000 zł brutto, przeciętne wynagrodzenie było by nieco niższe, ale i tak wyniosłoby 3 195 zł. Różnica jest, ale na pierwszy rzut oka można by się było spodziewać dużo większych dysproporcji.
Co trzeba wiedzieć o średniej krajowej?
Podejmując temat średniej krajowej należy zwrócić uwagę na pewne zasady, którymi GUS kieruje się podczas jej obliczania. Wykorzystuje się dwa podstawowe składniki: sumę wynagrodzeń oraz liczbę zatrudnionych. Natomiast przeciętne wynagrodzone jest po prostu ich ilorazem.
Pod uwagę brane są jedynie firmy zatrudniające powyżej 9 osób. Najmniejsi przedsiębiorcy, w tym także firmy jednoosobowe, których jeszcze na początku 2013 roku było w rejestrze działalności gospodarczej ujętych 2,9 mln, nie są uwzględnieni przy obliczaniu przeciętnego wynagrodzenia.
GUS nie liczy także pensji osób pracujących na podstawie innych form zatrudniania niż umowa o pracę. Ponadto, w badaniu nie bierze udziału administracja publiczna. Ogółem, dane publikowane przez urząd dotyczą mniej więcej ok. 1/3 pracujących Polaków.
Warto także pamiętać, iż kwoty podawane przez GUS są kwotami brutto, czyli różnią się od tego, co wpływa na nasze konto. Kwota brutto to pieniądze, które mamy zapisane w umowie wraz z wszystkimi składkami i ubezpieczeniem zdrowotnym. Przykładowo, pensja w wysokości 3830,07 zł brutto (średnia krajowa w sierpniu br.) daje „na rękę” 2735,52 zł. Jeszcze wyższe niż wynagrodzenie brutto są koszty pracodawcy, gdyż powiększa je cześć składek i opłat na Fundusz Pracy i Fundusz Pracowniczych Świadczeń Gwarantowanych. Ogółem wynoszą one 4619,44 zł.
KK, AS, WP.PL