Stocznia Gdynia: związkowcy skarżą się na Agencję Rozwoju Przemysłu, ARP na związkowców
Stoczniowcy narzekają na brak informacji. Zdaniem ARP, to związkowcy nie mogą się dogadać.
16.03.2010 | aktual.: 17.03.2010 12:20
Agencja Rozwoju Przemysłu SA, nadzorująca proces kompensacji Stoczni Gdynia, zareagowała na oskarżenia związków zawodowych o brak należytej współpracy zarządcy kompensacji z przedstawicielami załogi firmy. Zdaniem ARP, winy za nieporozumienia nie ponosi ani agencja, ani zarządca kompensacji, lecz związkowcy, którzy nie potrafią się dogadać między sobą.
O konflikcie ARP ze związkowcami pisaliśmy pod koniec lutego. Przedstawiciele Związku Zawodowego "Stoczniowiec" zarzucili zarządcy kompensacji łamanie ustawy kompensacyjnej i niekonsultowanie z nimi rozpisywanych przetargów na sprzedaż majątku stoczni. Nie podobały im się ciągłe odmowy udostępnienia dokumentacji przetargowej. Choć sejmowa ustawa określa, iż przedstawiciele załogi na każdym etapie postępowań przetargowych powinni być informowani o ich przebiegu, Leszek Świętczak, lider "Stoczniowca", skarżył się, iż brak dostępu do dokumentacji utrudnia mu składanie zeznań w prokuraturze w sprawie nieprawidłowości, do których miało dojść podczas sprzedaży majątku zakładu.
Izabela Dubielczyk z ARP SA tłumaczy, iż związkowcy ze stoczni mieli wybrać swojego jednego przedstawiciela ds. kontaktów z zarządcą kompensacji. Mimo wielokrotnych pism kierowanych do nich w tej sprawie nie uczynili tego. Nie ma możliwości zastąpienia związkowego reprezentanta inną osobą, z którą mógłby się kontaktować zarządca kompensacji.
- To kompletna bzdura - komentuje ostro stanowisko ARP Jan Gumiński, przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Gospodarki Morskiej Stoczni Gdynia SA. - Już na etapie formułowania ustawy kompensacyjnej, podczas konsultacji, ustalenia z ministrem Michałem Bonim, ówczesnym szefem doradców premiera Donalda Tuska, były inne. Zapewniano nas, iż każdy z działających na terenie stoczni związków zawodowych będzie miał własnego, niezależnego przedstawiciela do spraw kontaktów z zarządcą kompensacji, na co zresztą zarówno my, jak i związek zawodowy "Stoczniowiec" zdecydowanie nalegaliśmy. Już wtedy było jasne, iż nie uda się wybrać jednego przedstawiciela wszystkich związków i Agencja Rozwoju Przemysłu doskonale o tym wiedziała. Dziwię się więc stanowisku przedstawianemu obecnie przez agencję.
W Stoczni Gdynia SA działają trzy duże związki zawodowe
Oprócz Związku Zawodowego "Stoczniowiec" i Wolnego Związku Zawodowego Pracowników Gospodarki Morskiej jest tam także NSZZ Solidarność.
Nie jest jednak żadną tajemnicą, iż związkowi liderzy nie przepadają za sobą, a w ostatnich latach funkcjonowania Stoczni Gdynia SA były nawet miesiące, gdy ich relacje określić można było jako otwarty konflikt. Do szczególnie wielu animozji dochodziło między Solidarnością a "Stoczniowcem". Przedstawiciele tych organizacji związkowych nie poprzestali tylko na krytycznych wobec siebie artykułach publikowanych w związkowych informatorach. Wikłali się nawet w procesy sądowe.
Działacze "Stoczniowca" mieli pretensje do przedstawicieli Solidarności o to, iż działają oni na ich niekorzyść w prokuratorskim postępowaniu o zorganizowanie nielegalnego strajku w Stoczni Gdynia SA w lutym 2002 roku. Działacze "Stoczniowca" nie przyznawali się do takiego zarzutu, twierdząc, iż protest był spontaniczną akcją robotników. Solidarność dostarczyła jednak do prokuratury kasetę z nagraniem mogącym sugerować, iż liderzy "Stoczniowca" planowali organizację protestu.