Stoczniowcy czekają na pensje
Robotnicy największej polskiej stoczni nie rozpoczęli we wtorek pracy. Zgromadzili się na wiecu przed budynkiem zarządu i żądali wypłaty zaległej pensji. Rzecznik przedsiębiorstwa ostatecznie obiecał, że pracownicy do czwartku otrzymają część pensji
Jak podaje "Gazeta Wyborcza" kontrolowana przez państwo Stocznia Gdynia zatrudnia ok. 5 tys. osób. Co miesiąc na pensje dla nich potrzeba 16 mln zł. Pieniądze za wrzesień powinni dostać w poniedziałek, ale zostali odprawieni od kasy z kwitkiem. Powód? Na kontach borykającej się od miesięcy z płynnością finansową stoczni zabrakło środków.
We wtorek rano stoczniowcy zamiast rozpocząć pracę, zgromadzili się na wiecu przed dyrekcją zakładu. Przyszło ich ok. tysiąca. Domagali się natychmiastowej wypłaty wynagrodzeń. Dopiero w południe usłyszeli konkretne informacje.
- Ogłosiliśmy, że pracownicy produkcji do czwartku otrzymają 80 proc. wynagrodzeń, a resztę dostaną do 19 października - informował Janusz Wikowski, rzecznik Stoczni Gdynia. - Pracownicy administracji całość wynagrodzeń otrzymają w późniejszym terminie, do 19 października. Wszyscy, razem z zaległymi pensjami, otrzymają także odsetki ustawowe.
Większość protestujących nie zaakceptowała tej propozycji. Uznawali, że różnicowanie terminu wypłat w zależności od funkcji to próba skłócenia załogi. Niektórzy - oprócz pensji - zaczęli domagać się podwyżek. Dziś pracownik działu produkcyjnego zarabia średnio ok. 3 tys. zł brutto, razem z pracą w nadgodzinach.
Ostatecznie Agencja Rozwoju Przemysłu, podległa Ministerstwu Skarbu Państwa ma wesprzeć stocznię - Uzgodniliśmy warunki pożyczki w wysokości 8 mln zł, niezbędnej na wypłatę pensji - poinformował gazetę Paweł Brzezicki, prezes ARP.
- W środę rano każdy pracownik Stoczni Gdynia dostanie komunikat, z którego wynika, że 100 proc. wypłat dotrze na konta w piątek lub sobotę - powiedział Dariusz Adamski, szef Solidarności w Stoczni Gdynia. - Uzyskaliśmy także zapewnienie ministra skarbu, że firma otrzyma niedługo dalszą pomoc finansową, by umożliwić jej funkcjonowanie do czasu prywatyzacji.