Stopy procentowe w NBP ponownie najniżej w historii

Rada Polityki Pieniężnej obniżyła – zgodnie z oczekiwaniami – stopy procentowe o 25 pkt bazowych. Zadowoleni mogą być posiadacze kredytów złotowych. Oprocentowanie lokat ma szansę się utrzymać, obligacje mogą się wzmocnić.

25.02.2009 14:18

Dzisiejsza decyzja Rady Polityki Pieniężnej (RPP) jest już zdyskontowana przez rynek. Łącznie RPP w czterech ostatnich ruchach obniżyła stopy procentowe o 200 pkt bazowych (2 pkt proc.). Tymczasem stopa WIBOR spadła od szczytu w październiku o 220 pkt bazowych (z 6,8 do 4,6 proc.). Przy czym szczyt stopy WIBOR przypadł na okres największej paniki na rynku pieniężnym i można założyć, że 20 pkt było efektem tej właśnie paniki. Innymi słowy spadek stopy WIBOR zdyskontował w całości ostatnie posunięcia Rady, w tym także i dzisiejszą decyzję.

Warto zauważyć, że główna stopa procentowa w NBP znalazła się w następstwie decyzji Rady na poziomie z początku 2007 roku, który był zarazem historycznie najniższym poziomem stóp procentowych w banku centralnym. W I kwartale 2007 r. w warunkach spokoju na rynku pieniężnym trzymiesięczna stopa WIBOR wynosiła 4,2 proc. (historyczne minimum). Dziś przy analogicznej wysokości stóp procentowych w NBP WIBOR ma wartość 4,6 proc. – te 40 punktów różnicy między ceną pieniądza dziś i wtedy można przypisać kłopotom z płynnością na rynku pieniężnym.

Oczywiście decyzja RPP oznacza kolejne korzyści dla posiadaczy kredytów w rodzimej walucie. W porównaniu do szczytu z października, raty 30-letnich kredytów złotowych mogą być dziś niższe nawet o 20 proc. (decyduje jednak moment aktualizacji oprocentowania przez banki). Licząc inaczej różnica sięga ok. 146 PLN miesięcznie dla każdych pożyczonych 100 tys. PLN (czyli ok. 292 PLN dla kredytu 200 tys. PLN, 438 PLN dla kredytu 300 tys. PLN itd.)

Lokaty bankowe

Można byłoby oczekiwać, że obniżki stóp procentowych będą prowadzić do dalszego obniżania lokat i depozytów bankowych. Tak jednak stać się nie musi, a wszystko przez sytuację na rynku walutowym. Wzrost kursów walut oznacza wzrost wartości udzielonych kredytów przeliczonych na złote, a to z kolei oznacza konieczność powiększenia pasywów, a więc akcji depozytowej, która jest jedynym i najtańszym źródłem pozyskiwania kapitału. Ostatni wzrost kursów walut może oznaczać dla części banków konieczność ponowienia wysiłków związanych z poszukiwaniem depozytów. I choć nie należy się raczej spodziewać powtórki z wojny depozytowej toczonej jesienią 2008 r., to tak długo jak długo notowania złotego pozostają niestabilne, stają się one potencjalnym zagrożeniem dla sektora bankowego w Polsce. Stąd mimo obniżki stóp, można spodziewać się utrzymania oprocentowania depozytów na obecnych poziomach.

Rynki akcji i obligacji

Rentowność obligacji wzrosła w ostatnim czasie niezależnie od dotychczasowej postawy RPP. Decydującą rolę odgrywa w tym wypadku klimat inwestycyjny na rynkach światowych, na które Rada nie ma wpływu. Jednak spadek cen obligacji nie wydaje się obecnie uzasadniony sytuacją budżetową Polski, stąd nie można wykluczyć powrotu hossy na rynku obligacji w kolejnych tygodniach.

Decyzja Rady o obniżce stóp pozostaje bez większego wpływu na sytuację inwestorów giełdowych. Obniżenie kosztu kapitału w banku centralnym nie przekłada się bowiem na jego dostępność dla przedsiębiorstw. W dłuższym terminie przybliża rynek pieniężny do momentu odzyskania płynności, co wydaje się niezbędnym elementem do poprawy nastrojów na GPW.

Perspektywy

Zakładamy, że główna stopa procentowa w NBP może zostać obniżona do 3,25 proc. w ciągu 6-12 miesięcy, co oznaczałoby potencjalny spadek stopy WIBOR do ok. 3,8 proc.

Oprocentowanie złotowych kredytów hipotecznych udzielonych z marżą 1 pkt proc. spadłoby wówczas do historycznie niskiego poziomu 4,8 proc., co oznaczałoby spadek rat o kolejnych 9-10 proc. w porównaniu do dziś (przy kredytach 30-letnich). Trudno w takiej perspektywie wyobrazić sobie, by rentowność obligacji nadal miała przekraczać 6 proc., a oprocentowanie lokat mogło utrzymać się na obecnym poziomie. Realizacja takiego scenariusza oznaczałaby więc powrót do hossy na rynku obligacji i spadek oprocentowania depozytów.

Przeszkodą w realizacji takiego scenariusza może być wzrost inflacji wynikający z osłabienia złotego, co należy mieć na uwadze podejmując decyzje inwestycyjne i kredytowe. W szczególności należy zwrócić uwagę na dysonans wynikający z dzisiejszej decyzji RPP i poniedziałkowego komunikatu NBP, w którym bank centralny ostrzega przed możliwością interwencji rynkowych. Te dwa działania w zasadzie wykluczają się wzajemnie i mogą powodować dodatkową nerwowość na rynkach finansowych, podobnie jak zaostrzający się konflikt, między rządem z jednej, a z NBP i prezydentem z drugiej strony, co do terminu wprowadzenia złotego do ERM2.

Emil Szweda, analityk Open Finance

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)