Strajkujący taksówkarze wożą turystów za darmo
Protestujący taksówkarze, chcąc udobruchać zagranicznych turystów, którym strajki dezorganizują wakacje w Grecji, oferowali im we wtorek w Patras nad Zatoką Koryncką darmowe przejazdy i wpuszczali na teren słynnego stanowiska archeologicznego w Knossos.
02.08.2011 | aktual.: 02.08.2011 14:33
W pełni sezonu turystycznego taksówkarze blokowali już w Grecji lotniska, porty i drogi wylotowe z miast. Wywołało to oburzenie przede wszystkim agencji turystycznych, których klienci musieli dostawać się do celu albo transportem publicznym, albo korzystali z samochodów na czarno wożących pasażerów.
We wtorek taksówkarze ograniczyli się do symbolicznych protestów na poboczach dróg, a w Salonikach podpalili zdezelowaną taksówkę.
W Patras właściciele taksówek wozili turystów za darmo - podała policja. Na Krecie okupowali wejście na teren pałacu w Knossos, wpuszczając turystów bezpłatnie.
Greccy taksówkarze od 16 lipca prowadzą bezterminowy strajk przeciwko nowej ustawie o licencjach zawodowych, która - ich zdaniem - spowoduje pojawienie się na ulicach nadmiernej liczby taksówek i spowoduje znaczny spadek zarobków.
W ramach programu oszczędnościowego realizowanego przez rząd Grecji w zamian za pomoc kredytową wysokości ponad 110 mld euro, kraje Unii Europejskiej oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy zażądały liberalizacji dostępu do zawodów objętych licencjami.
Strajk taksówkarzy wpisuje się też w narastający ruch obywatelskiego nieposłuszeństwa w Grecji. Jak napisał brytyjski dziennik "Guardian", Grecy, coraz bardziej nieufni wobec klasy politycznej i jej zdolności do wyprowadzenia kraju z kryzysu, świadomie włączają się w ruch odmowy i nie płacą za przejazdy komunikacją miejską, za płatne drogi i odmawiają uiszczania dodatkowych opłat za wizyty lekarskie.
W ostatnich dniach taksówkarze wpuszczali w Atenach za darmo turystów na Akropol, a na drodze łączącej stolicę z Salonikami, ubrani w odblaskowe kamizelki z napisem "Totalne nieposłuszeństwo", przepuszczali samochody przez bramki płatnicze. Opłata wynosi tam 2,80 euro. Hasła na transparentach głosiły: "Nie będziemy płacić" i "Nie damy pieniędzy obcym bankom".
Jak pisze "Guardian", organizatorzy ruchu odmowy ostrzegają, że w sierpniu ruch zyska na sile, kiedy rząd premiera Jeorjosa Papandreu wprowadzi kolejne ograniczenia i oszczędności. (PAP)