Strażak, który pracował w Japonii: "Widzieliśmy na bieżąco, jaką dawkę pochłanialiśmy"

Japończycy bardzo odczuli trzęsienie ziemi, tsunami i awarię elektrowni
atomowej w Fukushimie, ale to naród silny i zdyscyplinowany, który szybko stanie na nogi - uważa
mł. bryg. Tomasz Traciłowski - strażak, który pracował w Japonii wraz z grupą ekspertów UE.

Obraz
Źródło zdjęć: © AFP

Polski ekspert wchodził w skład 9-osobowej międzynarodowej grupy działającej w ramach Mechanizmu Wspólnotowego Ochrony Ludności UE (EUCPT). Przybył do Japonii 18 marca, siedem dni po potężnym trzęsieniu ziemi, które nawiedziło północno-wschodnią część kraju.

Głównym zadaniem grupy była koordynacja pomocy z krajów Unii. Ich baza znajdowała się w Tokio, natomiast działali głównie na północ od stolicy Japonii w prefekturze Ibaraki. "Byliśmy w miejscach, gdzie były zniszczone domy, statki wyrzucone na brzeg przez morze, zniszczone drogi. Japończycy bardzo odczuli uderzenie wszystkich tych żywiołów. Zgodnie z ustaleniami z japońskim MSZ tam dystrybuowaliśmy pomoc, m.in. butelkowaną wodę, koce, śpiwory i ubrania" - powiedział Traciłowski.

Grupa była w miejscach najbardziej dotkniętych przez trzęsienie ziemi i tsunami, jak również w strefie 60 km od elektrowni atomowej w Fukushimie. Każdy członek grupy był wyposażony w trzy dozymetry - przyrządy do pomiaru promieniowania jonizującego. "Widzieliśmy na bieżąco, jaką dawkę pochłaniamy, wiedzieliśmy, jaki jest poziom promieniowania w danym miejscu. Oprócz tego mieliśmy ze sobą - co też jest bardzo istotne - sprzęt ochrony osobistej. Każdy z nas miał torbę, w której znajdowała się lekka odzież chroniąca przed promieniowaniem" - mówił polski strażak.

Traciłowski przyznał, że trochę obawiał się tej akcji. "Po doświadczeniach Czarnobyla funkcjonuje taka dosyć mocna psychoza dotycząca promieniowania. W Japonii - sto kilometrów od elektrowni, w której jest odpowiedni system zabezpieczeń, reaktory są nowszej generacji - raczej się nie obawiałem się, że coś mi się stanie, że nagle mój stan zdrowia się pogorszy. Oczywiście cały czas sprawdzaliśmy dozymetry i konsultowaliśmy wszelkie wątpliwości z naszymi ekspertami i jak widać, jestem cały i zdrowy" - powiedział.

Jak dodał, największy niepokój wśród miejscowej ludności budzi wzrost promieniowania, które jest niewidoczne i nieodczuwalne. "Jest pewna bardzo mocna obawa w społeczeństwie japońskim właśnie dotycząca tego promieniowania. To promieniowanie zresztą nie jest, aż tak wysokie - zwłaszcza w tych rejonach, które są poza strefą wokół elektrowni - jak można by się obawiać" - mówił polski strażak.

Podkreślił, że Japonia jest bardzo dobrze przygotowana na wypadek trzęsienia ziemi. "Ta pomoc międzynarodowa, o czym zresztą Japończycy sami powiedzieli, przynajmniej w pierwszej fazie ratunkowej nie była im potrzebna. Rzeczywiście jest to naród bardzo silny, opanowany i zdyscyplinowany i na miejscu rzeczywiście tak to wyglądało" - powiedział Traciłowski.

Jego zdaniem, właśnie to opanowanie Japończyków było najbardziej zaskakujące. "Tam życie bardzo szybko wracało do normy. Nie w bezpośrednim regionie działań ratowników natomiast kilkanaście czy kilkadziesiąt kilometrów dalej ludzie wykonywali swoją pracę i dodatkowo bardzo angażowali się w pomaganie osobom, które zostały dotknięte tym kataklizmem" - podkreślił strażak.

Mł. bryg. Tomasz Traciłowski jest oficerem łącznikowym Ciężkiej Grupy Poszukiwawczo Ratowniczej PSP przeznaczonej do działań międzynarodowych. Brał udział w wielu akcjach ratowniczych na terenie Polski oraz za granicą, m.in.: w 2006 r. podczas katastrofy hali MTK w Katowicach, w 2010 r. jako oficer łącznikowy niemieckiej grupy podczas powodzi w Sandomierzu, a także w działaniach ratowniczych podczas trzęsień ziemi w 2003 r. jako ratownik w irańskim Bam oraz w 2010 r. jako oficer łącznikowy na Haiti.

W wyniku tsunami i trzęsienia ziemi zginęło w Japonii blisko 11 tys. osób, a 17 tys. uważa się za zaginione. Następstwem kataklizmu była awaria systemu chłodzenia w elektrowni atomowej Fukushima.

Grzegorz Dyjak (PAP)

Źródło artykułu:
Wybrane dla Ciebie
Kłótnia o internet. Nie chcą u siebie na wsi rządowych kabli
Kłótnia o internet. Nie chcą u siebie na wsi rządowych kabli
Najdroższa moneta świata. Prezydent USA nakazał zniszczyć cały nakład
Najdroższa moneta świata. Prezydent USA nakazał zniszczyć cały nakład
Słabe wyniki globalnego giganta. Szwajcarzy będą zwalniać
Słabe wyniki globalnego giganta. Szwajcarzy będą zwalniać
Najmniejsze polskie lotnisko liderem w jednej kategorii. Po korekcie
Najmniejsze polskie lotnisko liderem w jednej kategorii. Po korekcie
WORD-y podnoszą cenniki. Nowe stawki w dwóch regionach
WORD-y podnoszą cenniki. Nowe stawki w dwóch regionach
Kolejny serwis streamingowy podnosi ceny. Oto nowe stawki
Kolejny serwis streamingowy podnosi ceny. Oto nowe stawki
Był jednym z najbogatszych Polaków. Dzisiaj ukrywa się w Afryce
Był jednym z najbogatszych Polaków. Dzisiaj ukrywa się w Afryce
Uważaj, ile wpłacasz na konto. Od tej kwoty zainteresujesz skarbówkę
Uważaj, ile wpłacasz na konto. Od tej kwoty zainteresujesz skarbówkę
Walczy z patologią w Zakopanem. Piszą o nim: donosiciel
Walczy z patologią w Zakopanem. Piszą o nim: donosiciel
Księża seniorzy żyją w bogactwie? Oto ich emerytury
Księża seniorzy żyją w bogactwie? Oto ich emerytury
Tak oszczędza na zakupach. Podała swoje sposoby
Tak oszczędza na zakupach. Podała swoje sposoby
Szukają Polaków do pracy. W przeliczeniu płacą 4 tys. zł tygodniowo
Szukają Polaków do pracy. W przeliczeniu płacą 4 tys. zł tygodniowo