"Szambo się wylało". Fatalne nastroje wśród studentów Collegium Humanum
- Szambo się wylało, a nie ma kto posprzątać. KO, zamiast się skupić na sobie i swoich politykach wygrzebuje afery PiS-u. Cierpimy na tym my, studenci — słyszymy od jednej ze studentek Collegium Humanum. Uczelnią wstrząsnął w ostatnich dniach szereg afer dotyczących handlu dyplomami. Studenci stali się zakładnikami problemów uczelni.
13.09.2024 | aktual.: 13.09.2024 15:38
Śledztwo wokół Collegium Humanum (obecnie oficjalna nazwa uczelni brzmi: Uczelnia Biznesu i Nauk Stosowanych "Varsovia") zatacza coraz szersze kręgi. Po aresztowaniu byłego rektora uczelni Pawła C. i ujawnieniu, że szkoła sprzedawała dyplomy MBA, pozwalające ubiegać się o posady w radach nadzorczych spółek Skarbu Państwa, na światło dzienne wychodzą nowe fakty. W związku ze sprawą został zatrzymany były europoseł PiS Ryszard Czarnecki. Postawiono mu też zarzuty.
"Rzeczpospolita" ujawniła natomiast, że część studentów z Ukrainy studiowała wyłącznie "na papierze". Według prokuratury, Collegium Humanum masowo wystawiało poświadczenia ukończenia pierwszego roku studiów, choć studenci ani razu nie pojawili się na uczelni. Zarzuty dotyczą podrabiania dokumentów, w tym kart przebiegu studiów i protokołów egzaminu dyplomowego.
Niedługo później okazało się, że w aferę zamieszania jest także żona byłego europosła Ryszarda Czarneckiego, Emilia H. Według "Newsweeka" kobieta zrobiła na CH podyplomówkę Executive Master of Business Administration (eMBA), a także Executive Master of Business Administration (MBA), rozpoczęła również studia podyplomowe Master of Laws.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tygodnik podaje także, że Emilia H. została zatrudniona na uczelni, ale jej etat był fikcyjny. W rzeczywistości miała nie prowadzić żadnych zajęć w roli wykładowcy. Ryszard Czarnecki i Emilia H zostali zatrzymani przez CBA.
Poinformowano, że zatrzymanie dotyczy postępowania prokuratury ws. Collegium Humanum. Ryszardowi Czarneckiemu postawiono dwa zarzuty - wymuszenia oraz przyjęcia łapówki od byłego rektora Pawła C. i "podjęcia czynności, które mogły udaremnić lub znacznie utrudnić" stwierdzenie pochodzenia tych środków.
"To walka polityczna"
Natłok afer niepokoi obecnych studentów. Przypomnijmy, że po doniesieniach o nieprawidłowościach związanych z prowadzeniem zajęć i egzaminowaniem studentów nowe władze uczelni wstrzymały wydawanie dyplomów. Jak pisaliśmy w WP Finanse, uniemożliwia to studentom podjęcie pracy w wybranych przez siebie zawodach.
Wiele osób nie jest także w stanie przenieść się do innych szkół. CH nie wydaje im bowiem kart przebiegu studiów, bez których studenci musieliby zaczynać edukację na nowej uczelni od zera.
Uważam, że to walka polityczna. Koalicja Obywatelska dostała się do władzy i chce pokazać nieudolność PiS-u. Ministerstwo zostawiło nas z tym samym. Szambo się wylało, a nie ma kto posprzątać. KO zamiast się skupić na sobie i swoich politykach (dyplom uczelni ma kilkunastu polityków tej partii - przyp. red.), wygrzebuje afery poprzedników. Cierpimy na tym my, studenci. A na uczelniach, czy w spółkach Skarbu Państwa, rodziny polityków zatrudniane są przecież od zawsze. To żadna sensacja - mówi w rozmowie z WP Finanse Natalia, studentka CH.
Wiele komentarzy pojawia się także na grupie na Facebooku zrzeszającej studentów CH. Komentujący obawiają się, że "oberwą rykoszetem", bo po ujawnieniu afer związanych z kupowaniem dyplomów opinia publiczna będzie odnosić się do uczelni z jeszcze większym sceptycyzmem. Pojawiają się także pytania, dotyczące udziału prominentnych polityków i hierarchów kościelnych w promowaniu Collegium Humanum przed wybuchem pierwszym afer. - Schowali głowy w piasek - piszą studenci.
- Tracę nadzieję, że uda się mi się z tej uczelni kiedykolwiek wyrwać. Liczyłem, że audyt dyplomów i ocen lada dzień się skończy, a my dostaniemy swoje dokumenty. Teraz szansa na to się oddala. Mam wrażenie, że to niekończąca się historia. Za chwilę pewnie znów usłyszymy o kolejnych aferach "na górze". Ręce opadają - opowiada nam z kolei Krystian, student CH.
Studenci "uwięzieni" w Collegium Humanum
Decyzja o tym, by nie wydawać osobom uczącym się na CH kart przebiegu studiów, to niejedyne zmartwienie studentów, którzy chcą opuścić szkołę. Jak pisaliśmy rezygnujący dostali informację o konieczności uiszczenia dodatkowej opłaty. Kwota? Około 500-600 zł.
Studenci twierdzą, że takie działania są niezgodne z prawem, a działanie uczelni wpisują się w rejestr tzw. niedozwolonych klauzul. Uczelnia odbija piłeczkę, dowodząc, że tego typu opłaty są niezgodne z prawem tylko wtedy, gdy są "wygórowane".
Dr Łukasz Gołąb z Kancelarii Kozikowski&Partners z interpretacją przepisów przez Collegium Humanum się nie zgadza. Ekspert zauważył w rozmowie z WP Finanse, że od momentu złożenia oświadczenia woli o rezygnacji ze studiów, uczelnia nie ma prawa pobierać od studentów żadnych opłat.
Ekspert tłumaczył, że żądanie od studentów opłat za rezygnację ze studiów zostało uznane przez ustawodawcę za naruszenie interesów konsumentów i było wielokrotnie wpisywane do rejestru niedozwolonych postanowień wzorców umów.
Afera związana z Collegium Humanum wywołała debatę dotyczącą szkolnictwa wyższego w Polsce. Dariusz Wieczorek, minister nauki i szkolnictwa wyższego zauważył, że CH to tylko "wierzchołek góry lodowej", a w kraju są też inne uczelnie, które działają w trybie "fabryk produkujących dyplomy".
Adam Sieńko, dziennikarz WP Finanse i money.pl