Szaszłyk za 112 zł? Sprawdziliśmy, skąd biorą się ceny na świątecznych jarmarkach
Zdjęcie rachunku za szaszłyk i pajdę chleba na sumę 112 zł poruszyło internautów. Sprawdziliśmy skąd wzięła się ta cena. Okazuje się, że to nie fotomontaż.
11.12.2017 | aktual.: 11.12.2017 16:00
Szaszłyk za ponad 80 zł, a do tego pajda chleba za 20 zł i dodatki w postaci musztardy i keczupu za 6 zł - fotografia rachunku zrobiła furorę w serwisie wykop.pl. I nic dziwnego, bo nawet jak na warunki świątecznych jarmarków kwota jest imponująca.
Zdjęcie wykonano we Wrocławiu, więc wybraliśmy się tam, aby u źródła sprawdzić czy jest prawdziwe, bo niektórzy internauci w to powątpiewali. Wniosek pierwszy: taki rachunek rzeczywiście jest realny. Sprzedawcy stosują prostą sztuczkę, z którą możemy się także spotkać w dużych galeriach handlowych, gdzie znajdują się lokale z daniami na wagę.
Na wrocławskim rynku działają w tej chwili trzy miejsca, w których można kupić grillowany szaszłyk, z czego dwa należą do tego samego właściciela. We wszystkich trzech przysmak ten ma taką samą cenę - 11 zł zapłacimy - i tu kluczowa sprawa - za 100 g produktu. Jest to wyraźnie zaznaczone na cenniku. Zresztą pozostałe pozycje w menu są wszędzie podobne i również mają tę samą albo bardzo zbliżoną cenę.
"Jarmarczne ceny"
Cena wynika więc z wagi dania. A że szaszłyki są dosyć duże, to zwykle jedna porcja będzie nas kosztowała ok. 35 złotych. Sprzedawcy nie kryją zresztą, że wyciskają z imprezy, ile tylko mogą. - Ceny są jarmarczne - otwarcie mówi sprzedawca na jednym ze stoisk.
Klienci są jednak o tym uprzedzani. Byliśmy świadkami, jak sprzedawca informował klientkę o cenie i prosił o potwierdzenie, czy nadal jest zainteresowana.
Jeśli więc przeciętnie za szaszłyk na wrocławskim rynku trzeba zapłacić około 35 złotych, to nie będzie nadużyciem założenie, że zdarzają się i takie porcje, które są trochę cięższe i kosztują ponad 40 złotych. Jeśli zaś zamówimy dwie takie duże sztuki, to już płacimy za nie ponad 80 zł - tyle, ile widnieje na paragonie wykopowicza.
Na jego paragonie widnieje jednak cena za jedną sztukę. To - jak przypuszczamy - wynika z chęci przyspieszenia obsługi. Dwa szaszłyki zostały zapewne zważone razem. Może o tym świadczyć fakt, że na zdjęciu widzimy dwie porcje.
Pajda z dodatkami
Nie mniejsze zainteresowanie niż cena mięsa, wywołała kwota za pajdę chleba. Taka pozycja widnieje w menu jednego ze stoisk i można przypuszczać, że właśnie o nią chodzi w prezentowanym paragonie. Nie jest to jednak suchy kawałek chleba, a tak zwana pajda "full-wypas" - z boczkiem, kiełbasą, cebulą i ogórkiem. 20 zł to wciąż duże pieniądze, ale jeśli weźmiemy pod uwagę "jarmarczne ceny" i kilka składników, wiemy skąd bierze się cena.
Kolejną kwestią są dodatki w postaci keczupu i musztardy - każdy za 3 zł. To daje łącznie 112 zł, które widzimy na rachunku.
Trzeba się pilnować
Wyjaśniliśmy, skąd wzięła się cena, nie oznacza to jednak, że trzeba się na nią godzić. Fakt, że my trafilismy na uczciwego sprzedawcę, który informował o cenie, nie oznacza, że każdy będzie podchodził do wykonywanej pracy podobnie, a przy płaceniu kartą łatwo stracić rachubę. Odwiedzając świąteczne jarmarki warto więc dokładnie przeglądać oferty wystawców i zastanowić się, czy na pewno opłaca się dać ponieść "jarmarcznej" atmosferze.