Szef zwolnił mnie za fryzurę

Szef wyrzucił mnie z pracy za uczesanie, mam irokeza - twierdzi zwolniony pracownik.

Szef zwolnił mnie za fryzurę

08.05.2009 | aktual.: 13.05.2009 12:16

Nowy szef wyrzucił mnie z pracy za to jak wyglądam – pisze w mailu Daniel. – Mam irokeza. Byłem magazynierem w jeden z hurtowni zabawek. Zajmowałem się przyjmowaniem zamówień, wystawianiem faktur, nadzorowałem załadunek. Mamy stałych odbiorców, którzy mnie już znają i z którymi mam dobry kontakt. Dla nich moja fryzura nie jest niczym nadzwyczajnym. Zresztą w obecnych czasach to nic dziwnego, ludzie noszą różne fryzury, ubierają się ekstrawagancko, mamy demokrację. A mój irokez nie przeszkadzał w pracy.

Poprzedni szef przyjął mnie do pracy i nie miał nic przeciwko fryzurze. Zresztą zawsze dobrze pracowałem, nie spóźniałem się, byłem efektywny. Od miesiąca mam nowego przełożonego, który już po kilku dniach stwierdził, że taka fryzura może odstraszać klientów. Zaznaczam, że nie mam różnokolorowego grzebienia jak ludzie na koncertach punkowych. Owszem lubię tego typu muzykę i bywam na takich koncertach, ale w pracy stosuję umiar. Noszę postawione włosy, ale farbuję je tylko na specjalne okazje. Irokez jest częścią mojej osobowości i nie wyobrażam sobie, bym miał nagle zmienić uczesanie.

Nie uważam też, żeby ktoś mógł się mnie przestraszyć. Szef zwolnił mnie po 3 tygodniach, twierdząc że z powodu kryzysu musi „racjonalizować zatrudnienie” i „że w firmie nie ma miejsca dla nieodpowiednich pracowników, a ja wyglądam jak jakiś pijak”. Zdenerwowałem się i chcę oddać sprawę do sądu. Padłem ofiarą dyskryminacji ze względu na wygląd. Pracodawca wyrzucił dobrego pracownika. Czy mam szansę w sądzie?

- Tak, jeśli udowodni pan to, że zwolnienie nastąpiło z fryzury. Niektóre firmy stosują specjalne regulaminy ubierania się. Pracownicy muszą je podpisać. W bankach wymagany jest odpowiedni strój, tzw. dress code, odpowiedniej długości spódnice, marynarki w konkretnym kolorze. Czasem pracownicy muszą wpinać w klapy marynarki znaczek firmy. Jeśli podpiszą regulamin, a potem nie będą go przestrzegać to jest to podstawa do upomnienia, a w skrajnej sytuacji do zwolnienia, jeśli np. szef wykaże, że stracił klienta, bo obsługiwał go pracownik nieestetycznie ubrany. W opisanym przypadku nie ma mowy o dress codzie, zresztą trudno wymagać, by tego typu zasady podpisywał magazynier.

Dlatego pracownik może starać się w sądzie o przywrócenie do pracy. Pamiętam sytuację, gdy z pracy zwolniono grafika, który był deth metalowcem, ubierał się na czarno, nosił długie włosy, malował oczy. Zwolnił go nowy szef, grafik jednak szybko znalazł zatrudnienie, bo był naprawdę dobry. A jego strój w żaden sposób przecież nie wpływał na jakość pracy – mówi Jolanta Piegrza, psycholog społeczny, doradca personalny.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (306)