Szefowie nie dają płatnych urlopów

Nie ma kto pracować w lecie

Okazuje się, że firmy bardzo niechętnie wysyłają podwładnych na urlopy wypoczynkowe, bo zwyczajnie nie mają ich kim zastąpić. W wielu firmach dokonano kryzysowej redukcji zatrudnienia do tego stopnia, że wyjazd na wakacje tych, którzy pracują, grozi problemami.

Monika Ulatowska ze Stowarzyszenia Agencji Zatrudnienia powiedziała "Rzeczpospolitej", że gdyby obowiązywały już projektowane zmiany w zatrudnianiu tymczasowym, łatwiej byłoby uzupełnić niedobór kadr. Wtedy bowiem nawet przedsiębiorstwo, w którym niedawno była grupowa redukcja personelu, mogłoby wypożyczyć pracownika z agencji. Obecnie jest to niemożliwe.

Mało pracowników, duże potrzeby

Około 30 proc. firm pozwalało Polakom na wypoczynek krótszy niż dwa tygodnie. Pracodawcy w ten sposób oszczędzają na świadczeniach urlopowych lub tzw. wakacjach pod gruszą. Okazuje się, że w czasie kryzysu szefowie częściej odmawiają udzielenia płatnego urlopu.

"Firma często nie udziela wolnego, bo zatrudnia za mało ludzi w stosunku do potrzeb" - powiedziała „Rzeczpospolitej" Danuta Rutkowska z Głównego Inspektoratu Pracy.

Pracownicy też się boją

Często również sami pracownicy nie chcą wykorzystać przysługującego im urlopu.
Zdaniem specjalistów tak reagują na kryzys, obawiają się, że jeśli pójdą na urlop, dadzą sygnał, że firma może się bez nich obejść.

Urlop bezpłatny? Proszę bardzo

Z kontroli PIP wynika również, że coraz częściej firmy, w których zmniejszyła się produkcja, przymusowo wysyłają pracowników na urlopy bezpłatne. Okręgowi inspektorzy pracy twierdzą, że choć brak jeszcze szczegółowych danych o skali tego zjawiska, można oszacować, iż dzieje się tak w co szóstej firmie.

Będą kary

Inspekcja przypomina jednak, że za łamanie przepisów dotyczących urlopu, pracodawca może zostać ukarany karą do 30 tys. zł.

Inspekcja badała przydzielanie urlopów w firmach w pierwszym kwartale 2009 roku i w roku 2008.