Szpital wzywa na operacje. Pacjenci czekali po 7 i więcej lat
Klinika zapłaciła 300 tys. kary i teraz poprawia obsługę pacjentów.
22.10.2014 | aktual.: 22.10.2014 13:09
Klinika zapłaciła 300 tys. kary i teraz poprawia obsługę pacjentów.
Narodowy Fundusz Zdrowia przeprowadził w Szpitalu Klinicznym przy ulicy 28 czerwca 1956 roku w Poznaniu kontrolę. Wykazała ona nieprawidłowości w prowadzeniu list oczekujących na zabiegi i operacje, więc NFZ nałożył 300 tys. złotych kary. Szpital zabrał się za zmiany, a te sprawiły, że pacjenci zdębieli.
Na przykład, pani Beata otrzymała 24 września list, w którym zaproszono ją na badania przedoperacyjne o 8 rano 6 października. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że ostatni kontakt z szpitalem w tej sprawie miała... 12 lutego 2007 roku. Usłyszała wtedy, że ma zrobić niezbędne badania i czekać na wezwanie. Podobne listy, jak ustalił "Głos Wielkopolski" trafiają do setek pacjentów w całej Wielkopolsce.
- Jeszcze jakiś czas temu wysyłaliśmy po dwieście, trzysta listów tygodniowo. Obecnie około 600 osób otrzymuje taką korespondencję – powiedziała Regina Świokło, zastępca dyrektora szpitala do spraw opieki zdrowotnej i pielęgniarstwa.
Wezwania na badania dostają teraz pacjenci, którzy zapisywali się w 2008 i 2009 roku. Szpital szybko nadrabia więc zaległości, które nagromadziły się przez lata. Szczególnie, że jak przyznaje szpital, większość pacjentów nie decyduje się na skorzystanie z oferty lecznicy. Obecnie tylko co trzeci zgłasza się do placówki. Jednak gdy wezwania wysyłano do pacjentów zapisanych w 2005 roku, zgłaszał się tylko co dziesiąty.
Efektem kontroli NFZ i działań naprawczych szpitala jest zmniejszenie kolejki. Na 42 miejsca czeka teraz 9654 pacjentów, a jeszcze kilka miesięcy temu było to o tysiąc osób więcej. Placówka tłumaczy się, że dotychczas miała inne procedury obsługi kolejki, które NFZ określił jako niewłaściwe. Jak widać słusznie.
O placówce, w której wzywa się pacjentów na operację po wielu latach oczekiwania było już wcześniej głośno. To właśnie w tym szpitalu pacjentom wymagającym pilnej operacji lub rehabilitacji proponowano terminy odległe o 7-10 lat. Wygląda na to, że zmiana zarządzania kolejką przynosi efekty. I, kto wie, może na operację będzie się czekać krócej niż rok?