Szukają kierowców do pracy. "Przyjmujemy tylko obcokrajowców. Żadnych Polaków"

Pracodawca ma duża swobodę co do tego, kogo zatrudni. Jego firma, jego zasady. Nie wolno mu jednak jawnie dyskryminować określonych "niepożądanych" kandydatów. A takie właśnie ogłoszenie dotyczy pracy dla kierowcy w Gdańsku.

Szukają kierowców do pracy. "Przyjmujemy tylko obcokrajowców. Żadnych Polaków"
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com | l i g h t p o e t
Martyna Kośka

08.11.2019 | aktual.: 08.11.2019 09:12

Samochód służbowy, szkolenie, miła atmosfera pracy – nie ma na to jednak co liczyć posiadacz polskiego paszportu. W ogłoszeniu o pracę wielkimi literami, tak by nikt nie miał wątpliwości, napisano: "Do pracy przyjmujemy tylko obcokrajowców. Żadnych Polaków". I wymowne trzy wykrzykniki na końcu - informuje serwis polsatnews.pl.

Obraz
© własne | WP.PL

Takie ogłoszenie pojawiło się w środę na jednym z ogólnopolskich portali. Jej autor wabi m.in. umową zlecenia, samochodem, wypłatą raz w tygodniu. W oczekuje, że kierowcy osiągną obrót w wysokości co najmniej 1600 zł tygodniowo, a 35 proc. utargu oddadzą pracodawcy.

Autor ma sprecyzowane oczekiwania dotyczące narodowości kandydata. Dziennikarz polsatnews.pl skontaktował się z wystawcą ogłoszenia. Podał się za studenta z Gdańska, który chciałby zatrudnić się jako kierowca. Osoba, która odebrała telefon wyjaśniła, że nie chce zatrudniać Polaków, "bo oni nie chcą pracować".

Mężczyzna wyjaśnił, że ma złe doświadczenia z zatrudnianiem Polaków, bo mieli obroty nawet pięciokrotnie niższe niż obcokrajowcy. Nie zakończył jednak rozmowy na wieść o tym, że dzwoniący jest właśnie Polakiem.

Uzależnianie zatrudnienia od koloru skóry, wyznania, orientacji seksualnej czy właśnie narodowości jest niezgodne z prawem. Oferta łamie m.in. artykuł 32. polskiej konstytucji, mówiący o zakazie dyskryminacji ze względu na narodowość. Stoi również w sprzeczności z Kodeksem pracy.

Gdyby więc któryś z ubiegających się o pracę doszedł do wniosku, że jest idealnym kandydatem na to stanowisko, ale nie został wybrany tylko dlatego, że jest Polakiem, mógłby poskarżyć się w sądzie na dyskryminację o podłożu narodowościowym. To nigdy nie są łatwe sprawy, ale przy odpowiednim uprawdopodobnieniu miałby szansę na wygraną. A tu – pierwszy dowód na dyskryminację jest wypisany wprost. Niezależnie więc od tego, czy ogłoszeniodawca naprawdę na starcie odrzuca Polaków, sformułowanie ogłoszenia w taki sposób jest balansowaniem na krawędzi.

Swoją drogą, zainteresowanie mediów sprawiło, że to ogłoszenie zniknęło już z sieci. Nie znaczy to, że autor nie szuka już pracowników. Szuka, ale tym razem wystawił ogłoszenie wyłącznie w języku ukraińskim - bez zastrzeżenia, że nie jest kierowane do Polaków.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (682)