Szwajcarskie wolne porty zapewniają bezpieczeństwo, korzyści podatkowe

Bogacze coraz intensywniej inwestują w dzieła sztuki i skarby, przechowywane w tzw. wolnych portach, głównie w Szwajcarii. Przechowalnie te oferują dyskrecję, bezpieczeństwo, korzyści podatkowe, cieszą się zatem popularnością wśród kolekcjonerów. Na świecie powstają kolejne.

Szwajcarskie wolne porty zapewniają bezpieczeństwo, korzyści podatkowe
Źródło zdjęć: © AFP | Fabrice Coffrini

19.07.2014 | aktual.: 19.07.2014 08:25

Pomimo finansowego sukcesu, jakim okazały się luksusowe przechowalnie, kwietniowy raport szwajcarskiego NIK rzuca cień podejrzenia na praktyki stosowane w 10 szwajcarskich wolnocłowych portach i ponad 245 strefach wolnocłowych. Autorzy ostrzegają, że wolne porty mogą służyć optymalizacji podatkowej i ominięciu przepisów dotyczących "dóbr kultury, materiałów wojennych, leków lub handlu surowymi diamentami".

Minister gospodarki i bezpieczeństwa kantonu genewskiego Pierre Maudet nie uważa, by potencjalne ryzyko stało się już rzeczywistością - pisze szwajcarski portal informacyjny swissinfo. Według Maudeta "dyskusja o fiskalnej optymalizacji posuwa się za daleko i jest bardziej fantazjowaniem".

Przepastne magazyny genewskiego free portu w centrum handlowym La Praille i na lotnisku oferują przestrzeń równą 22 boiskom piłki nożnej. W obchodzącym w tym roku 125. rocznicę powstania przedsiębiorstwie większość udziałów mają władze Genewy. Co roku do państwowych kufrów płynie z niego 10-12 mln franków szwajcarskich. W Genewie koncentruje się największa ilość dzieł sztuki na przechowaniu.

Mamy tu wiele korzyści - mówi Jean-Rene Saillard, dyrektor ds. sprzedaży w British Fine Art Fund Group (BFAFG). Ta brytyjska firma jest liderem inwestowania w dzieła sztuki, oferuje doradztwo i występuje jako ekspert największych banków na świecie w tym zakresie. Posiada aktywa na ponad 250 mln dolarów i inwestorów w 23 krajach. Większość swoich kolekcji BFAFG przechowuje w genewskim La Praille. Stamtąd część eksponatów jest wypożyczana do muzeów, tam też się nimi handluje i tam pracują nad nimi konserwatorzy.

Z zewnątrz nic nie wskazuje, by w ponurym sześciopiętrowym magazynie spoczywały bogactwa warte miliardy franków szwajcarskich. Ale według specjalistycznego pisma "Connaissances des Arts" w 2013 roku przechowywano tam około 1,2 mln dzieł sztuki.

W La Praille znajduje się także piwnica win, według dyrektorów centrum największa na świecie. W podziemiach około 3 mln butelek wyśmienitych win, głównie bordoskich, dojrzewa w idealnej temperaturze, zyskując na wartości.

Pierwsze free porty to wynalazek lat 80. XIX wieku dla tymczasowego magazynowania towarów i innych dóbr przechodzących przez kraj tranzytem. Ostatnio coraz częściej służą one kolekcjonerom i inwestorom. Przez nielimitowany okres można w nich przechowywać dobra bez cła i podatku. Od dzieła sztuki, które znajduje się w takiej przechowalni, właściciel nie uiszcza tych opłat, dopóki ono tam pozostaje. Tak samo, jeśli w wolnym porcie zostanie sprzedane, nie płaci podatku od transakcji. Podatek naliczany jest i płacony dopiero wtedy, kiedy dzieło opuszcza wolny port - wyjaśnia prezes Geneva Free Port, Christine Sayegh.

Zdaniem Eric-Serge'a Jeanneta, wicedyrektora szwajcarskiego NIK-u, strefy wolnocłowe, podobnie jak i tajemnica bankowa, stanowią potencjalne zagrożenie dla reputacji Szwajcarii. Zwraca on uwagę na nieodłącznie związaną z nimi możliwość uchylania się od podatków i brak odpowiedzialności ze strony właścicieli przechowalni za udzielenie w niej miejsca.

W Genewie zarządcy wolnego portu podkreślają, że przestrzegają prawa i starannie dobierają dzierżawców, ale tak jak agencja nieruchomości, nie muszą dokładnie wiedzieć, co klient tam trzyma. Szczegółowe kontrole i inwentaryzację prowadzą celnicy.

W 2010 roku międzyrządowa organizacja starająca się przeciwdziałać praniu pieniędzy, Financial Action Task Force on Money Laundering, opublikowała raport. Według niego wolnocłowe strefy, w tym wolne porty, mogą być pralniami pieniędzy i zapewniać finansowanie terrorystom z uwagi na niedostateczne przepisy bezpieczeństwa, słabe inspekcje i nadzór.

W 1995 roku odkryto, że free port w Genewie posłużył za bezpieczną skrytkę międzynarodowej sieci przemytników starożytności powiązanych ze słynnym Getty Museum w Los Angeles. Po tym i następnym skandalu, gdy w 2003 roku znaleziono w przechowalni 200 skradzionych starożytności egipskich, Szwajcaria zaostrzyła przepisy dotyczące prania pieniędzy i przewozu dóbr kultury. W wolnych portach wprowadzono m.in. obowiązek deklarowania właściciela, pochodzenia i wartości przechowywanych przedmiotów.

W maju 2010 roku działalność zainaugurował Singapore FreePort o powierzchni 25 tys. m kw. Blisko połowę - 40 proc. - powierzchni wynajmuje w nim wydział słynnego domu aukcyjnego Christie's, zajmujący się magazynowaniem dzieł sztuki. Nieco mniejszy wolny port, o powierzchni 20 tys. m kw., ma zostać otwarty we wrześniu w Luksemburgu. Kolejne chce uruchomić najpierw Pekin w przyszłym roku, a po nim - Szanghaj.

Na całym świecie Szwajcarzy biorą udział w powstawaniu kolejnych wolnych portów. Większościowym udziałowcem genewskiego jest Yves Bouvier, właściciel firmy Natural Le Coultre - największego na świecie operatora magazynowania dzieł sztuki i logistyki, świadczącego usługi największym kolekcjonerom, prestiżowym galeriom, domom aukcyjnym i centrom wystawienniczym. Bouvier jest też głównym właścicielem luksemburskiego wolnego portu, udziałowcem singapurskiego i konsultantem powstającego pekińskiego.

Monika Klimowska

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)