Szykuje się dewaluacja?
Szef Białoruskiego Banku Narodowego Piotr Prokopowicz zapewnił w czwartek, że krajowe banki zaspokajają wzmożony popyt na dewizy, i ocenił, że popyt ten wywołany jest "prowokacyjnymi plotkami" o nadchodzącej dewaluacji.
17.03.2011 | aktual.: 18.03.2011 08:36
- Żadnej jednorazowej dewaluacji na Białorusi nie będzie - oświadczył Prokopowicz, składając prezydentowi Alaksandrowi Łukaszence raport na temat polityki kredytowo-pieniężnej. Jako jednorazową określił podwyżkę kursu obcej waluty nawet o 5 procent - wyjaśnia oficjalna agencja BiełTA.
Szef Banku Narodowego zaprzeczył doniesieniom o możliwej dewaluacji po raz kolejny w ostatnich dniach, kiedy to Białorusini intensywnie kupują dewizy. Dolary trudno znaleźć w bankomatach w centrum Mińska, są też problemy z ich kupnem w kantorach. Ludzie pytają w nich o dolary i euro.
Z powodu spadku rezerw walutowych i postępującego deficytu handlowego Białoruś wprowadziła pod koniec lutego czasowe ograniczenia dla krajowych importerów w zakupie waluty na rynku wewnętrznym. Importerzy mogą kupować walutę na rynku wewnętrznym na transakcje do wartości 50 tys. euro. Import towarów na sumę powyżej 50 tys. euro muszą realizować ze środków własnych przedsiębiorstwa.
Szef Banku Narodowego mówił też w czwartek o białoruskich prośbach o kredyty od Rosji i Euroazjatyckiej Wspólnoty Gospodarczej, łącznie na sumę 3 mld dolarów. Wyjaśnił, że Białoruś opracuje program działań swego rządu, czego wymaga w związku z kredytami strona rosyjska. Program ma być sformułowany do końca marca. - Mamy szansę, by w kwietniu lub maju osiągnąć rozwiązanie kwestii pozyskania tych kredytów - oznajmił Prokopowicz.
Z Mińska Anna Wróbel