Ta ustawa ma ułatwić życie pracodawcom. Czy na pewno?
Przed rozpoczęciem zatrudnienia w nowej firmie, pracownicy nie będą musieli wykonywać wstępnych badań lekarskich. Pod warunkiem jednak, że będą pracować na tych samych stanowiskach. Rząd przyjął projekt ustawy. Nowe przepisy mają wejść w życie 1 stycznia 2015 roku
20.06.2014 | aktual.: 20.06.2014 08:39
Przed rozpoczęciem zatrudnienia w nowej firmie, pracownicy nie będą musieli wykonywać wstępnych badań lekarskich. Pod warunkiem jednak, że będą pracować na tych samych stanowiskach. Rząd przyjął projekt ustawy, nowe przepisy mają wejść w życie 1 stycznia 2015 roku.
- Nowy pracodawca będzie mógł zatrudnić pracownika na podstawie ważnego orzeczenia lekarskiego, wystawionego przez poprzedniego pracodawcę, jeśli będzie go zatrudniał na podobnym stanowisku. Obecnie przy zmianie zatrudnienia pracownik musi wykonać badania lekarskie, nawet wtedy, kiedy ma wykonywać takie same zadania. Powoduje to obowiązki i koszty dla nowego pracodawcy – usłyszeliśmy w Ministerstwie Gospodarki.
Resort szacuje, że oszczędności w firmach mogą wynieść 168 mln zł – pracodawcy obecnie tyle tracą na pracownikach, którzy przeznaczają swój czas pracy na wstępne badania. Trzeba tu również dodać koszty wizyt u lekarza, za które płaci pracodawca (od kilkudziesięciu do kilkuset złotych w zależności od stanowiska). Nowymi przepisami mają zostać objęte te osoby, które przedstawią aktualne orzeczenie lekarskie uzyskane na podstawie skierowania wydanego przez poprzedniego pracodawcę.
Projekt ustawy ma ułatwić życie pracodawcom, ale większość z nich się z nim nie zgadza. Według Pracodawców RP, organizacji zrzeszającej szefów firm, nowe przepisy mogą wpłynąć m.in. na zwiększenie liczby wypadków przy pracy z powodu zaniechania badań wstępnych i niewłaściwego doboru pracowników oraz zwiększenie skali chorób zawodowych wywołanych sposobem wykonywania pracy. Według tej organizacji, nowe przepisy wymagają doprecyzowania w wielu punktach.
- Niezbędne jest określenie długości przerwy w zatrudnieniu, która nie będzie wymagała poddania się ponownym badaniom lekarskim. Dotychczas było tak, że zwolnienie dotyczyło osób, u których okres przerwy w zatrudnieniu nie przekraczał 30 dni (jeszcze wcześniej, kolejna umowa musiała być zawierana bezpośrednio po rozwiązaniu lub wygaśnięciu poprzedniej). Teraz proponuje się zapis, który nie mówi ani o bezpośredniości, ani o 30 dniach – tłumaczy Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP.
Rząd podkreśla jednak, że między wygaśnięciem lub rozwiązaniem umowy, a zatrudnieniem u nowego pracodawcy wciąż obowiązywać będzie termin 30 dni. Zastrzeżenia budzi również fakt, że trudno ocenić, jak bardzo pracownik będzie narażał swoje zdrowie na podobnym stanowisku, tylko że w innej firmie.
- Na stanowisku o tej samej nazwie mogą występować bardzo różnorodne warunki pracy – podkreśla Andrzej Malinowski. – Poza tym akceptacja zaświadczenia, które wydawane było dla poprzedniego pracodawcy, spowodują, że w kolejnych badaniach okresowych lekarz medycyny pracy nie będzie miał punktu odniesienia i możliwości oceny dynamiki ewentualnych zmian chorobowych. Nie ma też aktualnie definicji i podstawy prawnej pozwalającej zakwalifikować prace do szczególnie niebezpiecznych. W efekcie tego lekarze będą skracać termin następnego badania okresowego, a pracodawca ponosić będzie dodatkowe koszty – dodaje.
Rząd zapewnia jednak, że w przypadku osób wykonujących szczególnie niebezpieczne prace, zwolnienie z dodatkowych badań nie jest uwzględnione w nowych przepisach. Według Pracodawców RP nowe przepisy mogą też doprowadzić do tego, że trudno będzie stwierdzić gdzie dokładnie powstała choroba zawodowa.
- Efektem tego może być obciążenie skutkami finansowymi niewłaściwego pracodawcy – tłumaczy Malinowski.
AB/ AK/WP.PL