święto niepodległości

Rodzina Wedlów była jedną z najbogatszych na przełomie XIX i XX wieku, choć ich biznes to wyłącznie produkcja czekolady. - Wedlowie zabrali się za ten interes fenomenalnie, wyprzedzali rynek, świetnie inwestowali w reklamę i promocję, potrafili wozić samolotami czekoladki do Sopotu - opowiadał w programie "Money. To się liczy" Michał Wójcik, historyk, dziennikarz. Fabryką zarządzali niekonwencjonalnie. - Gdy sabotażysta dosypał gwoździ do kadzi z czekoladą, Wedel nie zawołał policji, ale wezwał do fabryki jasnowidza Ossowieckiego. Miał dobry kontakt ze swoimi pracownikami, więc nie wydał łobuza, ale wezwał czarodzieja i ten wskazał winowajcę, sprawa została wyjaśniona. Afery nie było - opowiadał. Wśród innych zamożnych biznesmenów historyk wymienił m.in. Mariana Dąbrowskiego, właściciela pierwszego tabloidu. - Fenomenalny, reporterzy byli szybsi od wypadków - żartował.

12 listopada sklepy będą zamknięte, chcemy, żeby nasi pracownicy mogli uczestniczyć w święcie - zapowiedział w programie "Money. To się liczy" Michał Sadecki, prezes Polskiej Grupy Supermarketów. Jednocześnie zastrzegł, że PGS ma dwie ekspertyzy prawne, z który wynika, że otwarcie sklepów 12 listopada nie wiązałoby się z żadnymi konsekwencjami. Jak mówił, zgadza się z intencją rządzących uczczenia tak wielkiego święta, jak setna rocznica odzyskania niepodległości. - Chcemy w tym święcie uczestniczyć, nie podoba nam się tryb, taki spontaniczny, uchwalania dnia wolnego. (...) Czujemy niesmak, że zamiast cieszyć się świętem, dyskutujemy na temat trybu - dodał.

- Kiedy my, jako miasto, widzimy hasła rasistowskie, nawołujące do nienawiści, natychmiast pojawia się wniosek o rozwiązanie tego typu manifestacji. A co robi rząd? Usprawiedliwia to, zmienia decyzje magistratu – mówił w programie „Money. To się liczy” Rafał Trzaskowski, nowo wybrany prezydent Warszawy. Odpowiedział tak na pytanie, czy zaprosi Patryka Jakiego do wspólnego przemarszu podczas obchodów Święta Niepodległości.