Trzeba było się ubezpieczyć – słyszeli nieraz powodzianie, właściciele spalonych, okradzionych czy zalanych domów, mieszkań i gospodarstw. Do dziś ze zrozumieniem podchodzimy do słynnej frazy Włodzimierza Cimoszewicza z 1997, z czasu powodzi tysiąclecia. To samo usłyszy zapewne niejeden zrozpaczony kupiec ze zrujnowanej hali w Wólce Kosowskiej. W końcu człowiek to istota racjonalna i przewidująca, reaguje na ekonomiczne bodźce. Ma rozum i kalkuluje. A korporacja? Też ma rozum? Jak najbardziej – przecież prywatne przedsiębiorstwo to ostoja racjonalności. Też mogła się ubezpieczyć, prawda? - pisze Michał Sutowski w felietonie dla Wirtualnej Polski.