Wkrótce może powstać agencja energetyki jądrowej
W 2011/2012 roku może powstać agencja energetyki jądrowej, która zajmie się m.in. badaniami, kształceniem kadr i prowadzeniem kampanii informacyjnej - powiedziała PAP pełnomocnik rządu ds. energetyki jądrowej, wiceminister gospodarki Hanna Trojanowska.
17.03.2010 | aktual.: 17.03.2010 15:59
- W agencji planujemy umieścić te wszystkie działania, które będą związane z kształceniem kadr, prowadzeniem kampanii informacyjnej oraz badaniami rynkowymi (analizy dot. konkurencyjności produkcji energii jądrowej w porównaniu do innych źródeł) - podkreśliła Trojanowska. - Agencja będzie też działać na rzecz aktywizacji krajowego przemysłu, bo zależy nam, żeby program energetyki jądrowej był nie tylko programem elektroenergetycznym, ale również gospodarczym - dodała.
Agencja, która może powstać w 2011/2012 roku będzie zajmowała się także strategią rozwoju energetyki jądrowej oraz monitorowaniem badań nowych technologii jądrowych, które będą stosowane w przyszłości. - Strategia rozwoju energetyki jądrowej będzie bowiem podlegać weryfikacji i nowelizacji, podobnie jak polityka energetyczna - zaznaczyła.
Jak podała, utworzenie agencji energetyki jądrowej będzie regulowane ustawą. Wejdzie ona w skład pakietu 8 projektów ustaw, do których napisania szykuje się resort.
- Na początku kwietnia chcemy być gotowi z założeniami do pakietu 8 ustaw, które będą regulowały sektor energetyki jądrowej - powiedziała rządowa pełnomocnik. Pierwsza ustawa o energetyce jądrowej ułatwi samą inwestycję. - Będą też na pewno ustawy m.in. o bezpieczeństwie jądrowym i ochronie radiologicznej - dodała.
Wśród projektów ustaw, których założenia resort chce przygotować na początek kwietnia, znajdzie się też ustawa dotycząca likwidacji elektrowni jądrowych. Elektrownia jądrowa pracuje przez ok. 60 lat.
- Ponadto będzie ustawa o gospodarce odpadami i wypalonym paliwem - dodała wiceminister. - Myślimy również o ustawie dotyczącej komunikacji społecznej, informowania społeczeństwa i udziału społeczeństwa w decydowaniu o lokalizowaniu obiektów jądrowych, bo to też wydaje nam się niezwykle ważne - powiedziała.
Jak wyjaśniła, celem kampanii informacyjnej jest podniesienie poziomu wiedzy na temat tego, co oferuje energetyka jądrowa. - Taka kampania w początkowych okresie będzie prowadzona dla ogółu społeczeństwa, natomiast potem będzie coraz bardziej skierowana w miejsca, w których będzie budowana elektrownia. Wtedy będzie prowadzona z większym udziałem inwestora i będzie miała bardziej promocyjny charakter - wyjaśniła. Jak podała, resort ma opracowaną koncepcję ogólnopolskiej i potem regionalnych kampanii. - Zebraliśmy uwagi od zainteresowanych środowisk. Postanowiliśmy uwzględnić je przy wyborze firmy, która będzie realizowała kampanię - zapowiedziała. Firma ma być wyłoniona w ciągu najbliższych kilku miesięcy. Trojanowska podała, że zostały uruchomione środki z rezerwy budżetowej na taką kampanię.
- W sumie na działania związane z kampanią informacyjną, drugim etapem szkolenia kadr i z konsultacjami związanymi z wdrażaniem regulacji prawnych i z rozpoczęciem badań nad lokalizacją składowiska odpadów średnio i niskoaktywnych na razie uruchomiliśmy 10 mln zł - powiedziała.
Cała kampania informacyjna, która będzie trwała co najmniej do czasu uruchomienia pierwszej elektrowni jądrowej (10 lat), będzie prawdopodobnie kosztować ok. 15 mln zł. Z kolei koszt całego programu energetyki jądrowej wyniesie ok. pół miliarda zł. Program obejmie m.in. stworzenie dozoru jądrowego, agencji energetyki jądrowej, kształcenie kadr oraz projekty budowy składowisk na odpady radioaktywne.
Jak poinformowała Trojanowska, już w tym roku ma być wybrana firma, która zbuduje - drugie po Różanie (w woj. mazowieckim) - składowisko na odpady średnio i niskoaktywne. - W 2012 roku firma ta powinna wskazać lokalizację takiego składowiska, a budowa będzie realizowana w latach 2015 - 2018 - zaznaczyła.
Do końca 2010 roku ma być wypracowany krajowy plan postępowania z paliwem i wysokoradioaktywnymi odpadami z przyszłej elektrowni jądrowej. Autorzy planu zarekomendują m.in., czy wypalone paliwo z elektrowni składować, czy też recyklingować. Trojanowska wyjaśniła, że w pierwszym wariancie do składowiska trafiałoby 96 proc. wypalonego paliwa. - Zawierałoby ono 96 proc. materiałów rozszczepialnych. Spadek aktywności jest wtedy bardzo powolny i wymaga odseparowania od środowiska człowieka na wiele tysięcy lat - powiedziała. Metodę tę stosują Finlandia i Szwecja.
W drugim przypadku wypalone paliwo po schłodzeniu na terenie elektrowni (proces ten trwa ok. 10 lat) i po odzyskaniu materiałów rozszczepialnych w zakładzie przerobu, mogłoby z powrotem być wykorzystane w paliwie.
- I tylko te prawdziwe odpady, nienadające się do rozszczepienia, usuwa się do ostatecznego składowania - wyjaśniła Trojanowska. Wtedy odpadów jest znacznie mniej i tracą one aktywność już po setkach, a nie tysiącach lat. Trwają prace nad komercjalizacją dalszego unieszkodliwiania odpadów. Recykling stosują Japonia i Francja.
Julita Żylińska