Najpierw zbierała na wkład własny, ale w banku ciągle rozkładali ręce i mówili, że ma za małą zdolność kredytowa. W międzyczasie ceny mieszkań zdążyły skoczyć do rekorodwych poziomów. Kiedy bank w końcu dał zielone światło, długo się wahała. - Nie mogłam w nieskończoność wynajmować. Pomyślałam: dam radę - opowiada Patrycja Jenczmionka z Wrocławia. W ciągu kilku miesięcy jej rata skoczyła o kilkaset złotych. - Mam etat, biorę zlecenia i każdą szansę na dorobienie. O przyjemnościach w stylu kino, czy jedzenie na mieście, nie ma mowy.