notowania(strona 4/250)

Indeksy w Azji traciły na wartości mimo niezłych danych z Chin, podobnie jak w piątek Wall Street chłodziła się mimo dobrych danych gospodarczych.

S&P stracił wczoraj 1,3 proc., pociągając za sobą Nikkei, który spadł o 3,1 proc. dziś rano. Efekt domina powinien dotrzeć do Europy za kilka minut.

Słabsze niż oczekiwano dane z amerykańskiego rynku pracy mogą okazać się impulsem do kupowania akcji, ponieważ - według niektórych ocen - odkładają one w czasie kolejne decyzje Fed.

Amerykańska waluta najtańsza od ponad dwóch lat. W piątkowe popołudnie po raz pierwszy od dawna za dolara płacimy mniej niż 3 zł.

W następstwie ponadprzeciętnego wzrostu presji podażowej indeks WIG20 dotarł w piątek do eksponowanej przeze mnie zapory popytowej Fibonacciego: 2413 – 2417 pkt. Co prawda mamy tutaj do czynienia jedynie z lokalnym węzłem popytowym (z założenia mniej istotnym), ale również wczoraj właśnie we wskazanym rejonie ukształtował się intradayowy punkt zwrotny.

34 proc. ekonomistów ankietowanych przez Bloomberga spodziewa się, że jutro FOMC ograniczy skalę QE3. Dla rynku, to może być tylko 34 proc.

Piątkowa sesja zakończyła się spadkiem indeksów, a sesja pozostawia nie jednoznaczne wrażenia. Po wyższym otwarciu na rynku pojawiła się podaż, a w kolejnych godzinach indeksy oscylowały w ograniczonym zakresie zmienności, by w drugiej części sesji pogłębić spadek do nowych, krótkoterminowych minimów.

Wprawdzie Federalny Komitet Otwartego Rynku ogłosi swoją decyzję dopiero w środę po sesji, ale obawy o zaostrzenie polityki pieniężnej obecne są już dziś.

Spadki na giełdach przybierają na sile, a indeksy docierają do poziomów, przy których byki powinny zacząć się bronić, jeśli myślą o szybkim powrocie do gry. Jednak to nie względy techniczne odgrywają główną rolę, lecz polityka pieniężna amerykańskiej rezerwy federalnej. Losy rynkowych tendencji powinny rozstrzygnąć się w połowie przyszłego tygodnia, Do tego momentu będzie nerwowo.

Wczorajsza sesja zakończyła się spadkiem indeksów, a najbardziej ucierpiał mWIG-40, który stracił ponad 0,9%. Sesja miała interesujący przebieg, bowiem główne indeksy pogłębiły spadki do nowych, krótkoterminowych minimów. Pozytywną wymowę sesji zapewnia dynamiczna fala zakupów w końcówce sesji, która pozwoliła na istotne odrobienie strat.

S&P stracił 1,1 proc. i zszedł w cenie zamknięcia poniżej dołka z pierwszego tygodnia grudnia. Co otwiera obawy o znaczące zwiększenie skali korekty.

Wczorajsza sesja zakończyła się spadkiem indeksów, a najbardziej ucierpiał mWIG-40, który stracił ponad 0,9%. Sesja miała interesujący przebieg, bowiem główne indeksy pogłębiły spadki do nowych, krótkoterminowych minimów. Pozytywną wymowę sesji zapewnia dynamiczna fala zakupów w końcówce sesji, która pozwoliła na istotne odrobienie strat.

Wczoraj S&P podjął próbę ustanowienia nowego szczytu, ale bez powodzenia. Azja i Europa dają Wall Street kredyt zaufania i zaczekają na kolejne podejście.

Światowe indeksy nadal niesione będą przez dane z amerykańskiego rynku pracy i przekonanie o powolnej, ale trwałej odbudowie gospodarki, której nie zahamuje zaostrzenie polityki monetarnej.

Choć piątkowa sesja rozpocznie się o zwykłej porze, w pierwszych godzinach nie należy spodziewać się niczego ciekawego. Emocje zaczną się prawdopodobnie na krótko przed publikacją danych z amerykańskiego rynku pracy. Trudno jednak przewidzieć, czy rzeczywiście wstrząsną one rynkami i w jakim kierunku podążą indeksy.

W kontekście przebiegu wczorajszej sesji warto na wstępie odnieść się jeszcze do wydarzeń środowych. Jak pamiętamy następstwem zanegowania eksponowanej przeze mnie strefy wsparcia Fibonacciego: 2529 – 2534 pkt. był test kolejnej zapory popytowej: 2490 – 2495 pkt., wytyczonej na bazie zniesienia 88.6%.

Zachowanie S&P w drugiej części sesji daje pewne szanse na odbicie dziś rano (Azjaci z niej nie skorzystali), ale przeważyć może bierność każąca wyczekiwać na ECB i piątkowe dane z rynku pracy w USA.

Grudzień, zamiast oczekiwanego rajdu, przynosi jak na razie równie spodziewaną korektę. Święty Mikołaj ma jeszcze czas, ale wygląda na to, że zanim nadjedzie, poczeka na wieści z gospodarki. Od nich też zależeć będzie obfitość prezentów, jakie przyniesie. Problem w tym, że dobre informacje mogą skłonić Fed do szybszego działania.

Wczorajsza sesja spadkiem indeksów, a najmocniej zniżkowały akcje największych spółek. Po otwarciu wyczuwało się duże niezdecydowanie uczestników rynku odnośnie kierunku kolejnego ruchu, ale wraz z upływem czasu narastała presja podażowa. Przyspieszenie spadku nastąpiło w ostatnich godzinach handlu, po przebiciu wsparć wynikających z wcześniejszych minimów.

Im więcej dobrych danych napływa z gospodarki (wczoraj były to odczyty PMI i ISM), tym bardziej inwestorzy boją się dalszych działań banków centralnych. Ale to zbyt duże uproszczenie.