Telefony w centrali dzwonią non-stop, pracownicy uwijają się jak ukropie. Klienci dobijają się do drzwi. Jedni płaczą, inni chcą zlinczować pracowników. Agresja, wściekłość, bezsilność. Czy klientów jednego z pięciu największych polskich banków czeka podobny koszmar, jak Anglików mających konta w Alliance & Leicester, banku przejętym przez hiszpański Santander?