Nawet do maja nie ma terminów dostaw do domu z popularnych marketów. Zyskują małe, lokalne sklepy, które wprowadziły dostawy pod drzwi. Powstają całe aplikacje wyszukujące takie punkty w okolicy. - Mamy więcej zamówień, niż jesteśmy w stanie przerobić - przyznaje Justyna Pasierb, właścicielka wrocławskiego "Warzywniaka na Kruczej".